Giro d'Italia

Dwunasty etap Giro d’Italia był kolejnym, bardzo ciekawym. Na ostatnich trzydziestu kilometrach pogoda dorzuciła swoje, lecz zawodnicy też odpowiednio to wykorzystali. Czas na plusy i minusy.

Plusy:
Faceci z jajami
Wśród nas są amatorzy, którzy lubią jeździć w deszczu. Żaden z nas jednak nie byłby w stanie podejmować takiego ryzyka na zjazdach jak niektóre gwiazdy peletonu. Wellens, Mohoric czy Betancur pokazali dzisiaj, co znaczy mieć kolarskie jaja. Takich zawodników nam brakuje!

Bohater?
Jeśli już wywołaliśmy Wellensa do tablicy, czas ponownie go pochwalić. Belg to bez dwóch zdań jeden z bohaterów światowego peletonu. Waleczny, aktywny i do tego zupełnie przeciwny dopingowym praktykom, w tym także TUE (co odbiera mu szanse na wygranie Giro). Gwiazda Lotto Soudal zasługuje od nas na wielkie brawa.

Minusy:
Człowiek bez ambicji
Już cztery lata trwa wielka posucha w karierze Carlosa Betancura. Dziś „Bananito” ponownie udowodnił, że nie jest człowiekiem, który za wszelką cenę chce powalczyć o wielkie triumfy. Szkoda, że zapłacił za to także Matej Mohorić.

Poprzedni artykułBałtyk – Karkonosze Tour 2018: Lendowski najlepszy w Zbąszynku
Następny artykułSam Bennett: „Priorytetem są dla mnie etapowe zwycięstwa”
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments