Po pokonaniu ponad 240km kolarze będą musieli się zmierzyć z „piekłem”, na którym nachylenie będzie sięgać nawet 28%!

Wyścig elity mężczyzn na mistrzostwach świata w Innsbrucku zdecydowanie zapowiada się jako ściganie górali. Najpierw siedem (!) wspinaczek pod Olympia Climb, a na koniec krótka, ale bardzo „sztywna” góra zwana piekłem – 3 kilometry ze średnim nachyleniem 12% (chociaż Thomas Rohregger mówi o 500m przewyższeń, co dawałoby 16%) i maksymalnym 28%!

Trasę możemy obejrzeć na nagraniu, które przygotował Adam Probosz. Dzięki temu dowiemy się m.in. skąd niezwykle pasujące „piekło” czy jakie przełożenie rozważa Vincenzo Nibali!

Poprzedni artykułGiro d’Italia 2018: Battaglin dopiął swego!
Następny artykułNaszosowe oceny: Cichy bohater
Menedżer sportu, fotograf. Zajmuje się sprzętem, relacjami na żywo i wiadomościami. Miłośnik wszystkiego co słodkie, w wolnym czasie lubi wyskoczyć na rower żeby poudawać, że poważnie trenuje.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments