Fabio Felline (Trek-Segafredo) wciąż cierpi na toksoplazmozę, którą wykryto u niego podczas ubiegłorocznego Tour de France, dlatego przynajmniej do końca maja musi pożegnać się ze ściganiem. Oznacza to, że nie wystartuje między innymi w ardeńskich klasykach.
Fabio nie czuje się w tym sezonie dobrze, dlatego dzięki jego nieustępliwości i wytrzymałości zdecydowaliśmy się wykonać kolejne badania krwi. Pokazały one, że nie wyleczył się jeszcze z toksoplazmozy, na którą cierpiał w poprzednim sezonie. Poprosiliśmy o poradę ekspertów w tej dziedzinie i zalecili oni specjalistyczne sześciotygodniowe leczenie, które, mamy nadzieję, pozwoli całkowicie i na zawsze pozbyć się pasożytów z organizmu
– powiedział doktor Gaetano Daniele, lekarz drużyny Trek-Segafredo.
Od początku bieżącego sezonu Fabio Felline miał zarówno dobre, jak i niestety złe dni na rowerze, które nie pozwoliły mu wystartować w brukowanych klasykach. Wygrywając w 2017 roku Trofeo Laigueglia i prolog Tour of Romandie, a także zajmując czwarte miejsce w Omloop Het Nieuwsblad, 28-letni Włoch dał się poznać jako początkujący specjalista od wyścigów jednodniowych.
Jestem bardzo zawiedziony tym, że nie wystartuję w ardeńskich klasykach. Od momentu, kiedy w zeszłym roku musiałem wycofać się z Tour de France, nie wróciłem na swój optymalny poziom. Wydaje się, że wciąż zmagam się z tym samym, uporczywym pasożytem
– powiedział Fabio Felline.
Mimo że Włoch nie będzie ścigał się do końca maja, to obiecał, że nie straci motywacji i będzie ciężko pracował, by wrócić jeszcze silniejszym.
Przypomnijmy, że w sezonie 2016 z toksoplazmozą walczył również zwycięzca dwóch etapów w hiszpańskiej Vuelcie, Tomasz Marczyński (Lotto-Soudal). Jest to ciężka choroba pasożytnicza, która występuje na całym świecie. Większość ludzi jest tylko nosicielami, ale niewielu na nią choruje.