Holenderka z ekipy Boels-Dolmans nie zostawiła złudzeń rywalkom i śmiałym, samotnym atakiem zwyciężyła w kobiecej edycji Flandryjskiej Piękności. W czołowej dziesiątce znalazły się Katarzyna Niewiadoma oraz Małgorzata Jasińska.
Kobiecy monument liczył 153 kilometry, 7 brukowych sektorów i 11 podjazdów, z których część także wiodła po kostce. To w połączeniu z wyjątkowo niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi zwiastowało ciekawe ściganie w wykonaniu pań.Już przed pierwszym sektorem bruku – Lange Munte – mieliśmy pierwsze próby ucieczek, ale żadna z akcji nie uzyskała przewagi większej niż kilkadziesiąt metrów. Każda kolejna próba wyrwania się z peletonu wyglądała podobnie i do Paddestraat grupa dojechała razem. Kombinacja dwóch sektorów następujących po sobie doprowadziła co prawda do podzielenia peletonu i pierwszej poważniejszej ucieczki. Samotnie na czele kręciła Natalie van Gogh (Parkhotel Valkenburg) z przewagą niecałej minuty na 100 kilometrów przed metą.
Akcja Holenderki została skasowana na krótkiej, aczkolwiek sztywnej wspinaczce na Wolvenberg i choć ponownie główna grupa jechała razem to coraz więcej zawodniczek miało problemy by utrzymać tempo najsilniejszych w peletonie. Akcja nabrała tempa podczas przejazdu pod Kappelmuur, gdzie peleton eksplodował na części. Wysoko jechała Katarzyna Niewiadoma (Canyon-SRAM), która znalazła się w kilkuosobowej grupie na czele wyścigu. Na zjazdach z Muuru do tej grupy dołączyły kolejne zawodniczki, a podział w peletonie przyspieszyła także kraksa przed Kappelmuurem, gdzie najbardziej ucierpiały Chloe Hosking (Ale Cipollini) i Roxane Fournier (FDJ).
Po kilku szalonych kilometrach nastąpiło uspokojenie. Na czele znalazła się grupa licząca nieco ponad 30 zawodniczek, a po przekroczeniu 100 kilometrów ścigania peleton znów jechał razem. Na podjazdach mocne tempo rozkręcały zawodniczki Canyon-SRAM i znów doprowadzały do rozerwania grupy. To zdecydowała się wykorzystać Anna van der Breggen (Boels-Dolmans), która zaatakowała samotnie i zyskała około pół minuty przewagi nad niewielką grupą faworytek.
Wszystko układało się po myśli van der Breggen. Jej przewaga rosła, a sytuację za jej plecami kontrolowały pozostałe zawodniczki Boels-Dolmans wykorzystując przewagę liczebną nad resztą drużyn. W pogoń rzuciła się Ashleigh Moolman-Pasio (Cervelo-Bigla), a chwilę po niej na Paterbergu do przodu ruszyła Niewiadoma. To doprowadziło do utworzenia czteroosobowej grupki pościgowej, która jednak traciła do van der Breggen już półtorej minuty.
Holenderka 5 kilometrów przed metą mogła spokojnie zastanawiać się nad tym jak celebrować zwycięstwo, a grupę Niewiadomej goniła kolejna grupka z Małgorzatą Jasińską (Movistar) i dwa kilometry przed metą połączyły się by między sobą rozegrać walkę o drugie miejsce.
Van der Breggen dopięła swego i samotnie przekroczyła linię mety triumfując w kobiecym Ronde van Vlaanderen. Sprint po drugie miejsce najlepiej rozegrała koleżanka z ekipy van der Breggen – Amy Pieters, a podium uzupełniła Annemiek van Vleuten (Mitchelton-Scott). Zarówno Niewiadoma, jak i Jasińska, zajęły miejsca w czołowej dziesiątce.
#RVVWomen – Top 10. Dutch podium, no Belgians in top 10! #UCIWWT pic.twitter.com/YsS2SEtxDc
— La Flamme Rouge (@laflammerouge16) April 1, 2018