Christopher Froome przeprowadził rekonesans brukowanych odcinków, które pojawią się na trasie tegorocznej edycji Tour de France. Brytyjczyk przygotowuje się do występu w Wielkiej Pętli, choć wciąż nie może być pewien, czy stanie na linii startu.
Pojawienie się etapu zawierającego odcinki brukowe ma wprowadzić nieco emocji w pierwszej, często mocno statycznej części wyścigu. Taki zabieg przeprowadzono między innymi w 2014 roku, kiedy to pojawiły się one na etapie z metą w Arenberg, a także dwanaście miesięcy później, kiedy finisz ulokowany był w Cambrais.
Dziewiąty odcinek tegorocznej Wielkiej Pętli liczyć będzie 154 kilometry i znajdzie się na nim łącznie jedenaście brukowych sektorów. Zakończy się w Roubaix, jednak nie na znanym z „Piekła Północy” welodromie, a na jednej z istotniejszych ulic miasta – Gustave-Delory.
Dla faworytów klasyfikacji generalnej będzie to typowy etap, na którym łatwo mogą pożegnać się z marzeniami o końcowym triumfie. Strat na brukach obawia się także Christopher Froome, który w ubiegłym tygodniu przeprowadził wraz z Jonathanem Castroviejo i Geraintem Thomasem rekonesans trasy. „Biały Kenijczyk” w przeszłości zaliczył start w Paryż-Roubaix – w 2008 roku startował w barwach Barloworld, lecz nie ukończył rywalizacji.
Zwracaliśmy uwagę na to, gdzie można sobie nieco ułatwić zadanie, jadąc krawędzią drogi, co wolno tam zrobić, a co nie. Ważnym było też, by zyskać pewność siebie w jeździe na bruku
– relacjonował dyrektor sportowy Sky, Servais Knaven, cytowany przez serwis velonews.
Froome szykuje się do występu we Francji mimo, iż organizator wyścigu – ASO – zapowiedział, że nie dopuści go do startu, jeżeli sprawa jego podwyższonego poziomu salbutamolu nie zostanie wcześniej wyjaśniona. Szanse, że tak się stanie, są niewielkie.