Michał Kapusta / naszosie.pl

Awans Łukasza Owsiana na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Tour de Langkawi zbliża go do największego sukcesu w karierze. Sam zawodnik przyznaje jednak, że walka wciąż się nie skończyła. 

Siódmy etap najważniejszego wyścigu w Malezji był jednym z trudniejszych w wyścigu. Wykorzystać to postanowili wprawieni w boju uciekinierzy, wśród których był Łukasz Owsian. Kolarz CCC Sprandi Polkowice, po skutecznej akcji, awansował na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej, wciąż mając szanse na zwycięstwo w całej imprezie.

Na odprawie przed etapem, nasz dyrektor sportowy, Piotr Wadecki powiedział, że nie mamy nic do stracenia i musimy zabierać się w odjazdy. Tak też zrobiliśmy. Od startu było sporo ataków, a ja byłem praktycznie w każdej poważniejszej ucieczce. Dziś etap na profilu wydawał się dużo łatwiejszy niż był w rzeczywistości. Praktycznie nie było płaskiego. Postawiliśmy wszystko na jedna\ą kartę i udało się awansować na druga lokatę. Do lidera zabrakło jeszcze kilka sekund, ale dałem z siebie wszystko. Zobaczymy co przyniesie jutrzejszy, ostatni etap. Na pewno się nie poddamy i będziemy walczyć

– powiedział Owsian.

Ostatni etap, kończący się w Kuala Lumpur, nie należy do najtrudniejszych w kolarskim kalendarzu. Na trasie znajduje się jednak kilka wzniesień, które mogą wprowadzić sporo zamieszania.

Poprzedni artykułWszystkie maki Flandrii – zapowiedź Gent-Wevelgem 2018
Następny artykułMax Schachmann: „Wróciłem silniejszy”
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments