Fot. UCI/ PhotoCredit: EXPA/ Jakob Gruber

Vincenzo Nibali wraz z dwoma kolegami z reprezentacji Włoch oraz z jej selekcjonerem Davide Cassanim dokonał rekonesansu trasy mistrzostw świata w Insbrucku. Mimo że wszyscy widzieli profile, to i tak są zaskoczeni stopniem jej trudności. 

Świeżo upieczony zwycięzca Mediolan-San Remo należy do ścisłego grona faworytów wyścigu o tęczową koszulkę mistrza świata ze startu wspólnego. Nibali pojawił się we wciąż zimowym Tyrolu, by trudności trasy zaproponowanej przez organizatorów austriackiego czempionatu poczuć we własnych nogach. Przejechał dwie rundy oraz dwukrotnie podjechał pod finałową ścianę zwaną „piekłem”.

Finałowy podjazd wygląda tak jak w kolarstwie górskim – jest bardzo trudny. To będzie wymagający wyścig pod każdym względem – od gospodarowania siłami do odpowiedniego żywienia, a także od wyborów sprzętowych do wyborów personalnych dotyczących dobrania odpowiedniej drużyny. Po tym, jak zobaczyłem tę trasę na papierze wiedziałem, że jest ciężka, ale jeżdżenie tutaj na rowerze jest czymś zupełnie innym. Wielu kolarzy, którzy zobaczą tę trasę na własne oczy będzie tak samo zaskoczonych jak ja

– skomentował jazdę próbną „Rekin z Messyny” w rozmowie z organizatorem.

Zwycięzca Mediolan-San Remo dokonał rekonesansu trasy mistrzostw świata w Insbrucku w towarzystwie kolegów z reprezentacji: Alessandro De Marchiego oraz Franco Pellizottiego. Zza kierownicy samochodu wspierał ich selekcjoner Davide Cassani.

Widziałem już trasę, ale dziś jestem tak samo zaskoczony jak moi zawodnicy. Tu jest 8-kilometrowy podjazd, który będzie pokonywany siedmiokrotnie plus finałowa ściana, na której nachylenie dochodzi do 28 procent – to mówi wszystko o trudności tej trasy

– powiedział Cassani.

Alessandro De Marchi, który na co dzień ściga się w barwach drużyny BMC Racing Team, oprócz oceny stopnia trudności trasy, pochwalił również miejsce lokalizacji kolarskich mistrzostw świata.

Na papierze trasa ta wygląda na jedną z najtrudniejszych w historii. Dobrze było tu przyjechać kilka miesięcy przed imprezą, by zobaczyć, co nas czeka. Myślę, że Tyrol ugości nas w najlepszy z możliwych sposobów, ponieważ jest to teren stworzony do takich wydarzeń. Spodziewam się, że w tej pięknej scenerii pojawi się wielu kibiców. Zanosi się na piękny dzień

– zapowiada De Marchi.

Recon #Innsbruck #worldchampionship con @francopellizotti e @alessandro_demarchi ????

Post udostępniony przez Vincenzo Nibali (@vincenzonibali)

 

Poprzedni artykułMŚ Innsbuck 2018: mniejsza liczba zawodników podczas wyścigu elity!
Następny artykułTour de Langkawi 2018: Owsian drugi w generalce! Belletti wygrywa etap
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments