Fot. Quick-Step Floors / Tim De Waele

Belg celuje w zdobycie swojego czwartego monumentu, ale wie, że Sanremo jest „najtrudniejszym do wygrania wyścigiem”.

Philippe Gilbert (Quick-Step Floors) w zeszłym sezonie powrócił na zwycięską ścieżkę i triumfował w Ronde van Vlaanderen, dzięki czemu powiększył kolekcję monumentów do trzech (po Il Lombardii i Liege-Bastogne-Liege). Wydaje się, że Belg jest idealnym kandydatem do celowania w wygranie wszystkich pięciu wyścigów pomnikowych. 35-latek na podium w Sanremo stawał już dwukrotnie.

Zawsze ciężko zrozumieć ten wyścig. Oczywiście kilka razy byłem blisko, ale nigdy nie udało się wygrać. Dwukrotnie byłem na podium, ale nie spełniłem swoich marzeń. Nie wiem czy wyjdzie mi w tym roku, może nigdy. Za każdym razem daję z siebie wszystko; jestem też w bardzo silnym zespole, kilku naszych ma szansę. Może jest nas tylko siedmiu, ale jesteśmy mocni. Oczywiście chcemy dać Quick-Stepowi wygraną

– mówił Gilbert w rozmowie z cyclingnews podczas Tirreno-Adriatico.

Jako specjalista od krótkich, sztywnych wspinaczek Gilbert musi próbować atakować nieco wcześniej, by urwać sprinterów. Idealną okazją wydaje się Poggio, na którym w zeszłym roku odjechali Peter Sagan (BORA-hansgrohe), Michał Kwiatkowski (Team Sky) i Julian Alaphilippe (Quick-Step Floors). Sam Belg podobne próby podejmował już wielokrotnie.

Jasne, na pewno spróbujemy. Nie mam jednak szklanej kuli żeby powiedzieć co się wydarzy. Myślę, że w 2011 byłem blisko wygrania. Miałem nogę, ale nie wyszło i byłem trzeci. W 2007 też byłem dobry, ale złapali mnie kilometr przed metą; tak już jednak jest – musisz to zaakceptować i nadal próbować.

Gilbert ma już za sobą wygrane w trzech monumentach, ale najpiękniejszy wydaje się sukces z zeszłego roku – solowa akcja na ponad 50km podczas Ronde Van Vlaanderen nie zdarza się często. W 2011 roku Belg pokonał w Liege-Bastogne-Liege braci Schleck, a w latach 2009-2010 nie miał sobie równych w Giro di Lombardia (aktualnie Il Lombardia).

Szczerze mówiąc jeśli mam wygrać, to nie dbam o to w jaki sposób. Najważniejsze będzie zwycięstwo. Oczywiście bardziej ekscytujący jest sprint, bo widzisz walkę na ostatnich metrach, a emocje w końcówce rosną.

Swoją wypowiedzią Gilbert mógł nawiązać do słów Petera Sagana, który stwierdził niedawno, że gdyby wygrał Sanremo tak jak Michał Kwiatkowski w zeszłym roku, to nie miałby z tego radości.

Poprzedni artykułAndrea Guardini wróci na odpowiednie tory?
Następny artykułMediolan-San Remo 2018: Drużyna Caleba Ewana poważnie osłabiona
Menedżer sportu, fotograf. Zajmuje się sprzętem, relacjami na żywo i wiadomościami. Miłośnik wszystkiego co słodkie, w wolnym czasie lubi wyskoczyć na rower żeby poudawać, że poważnie trenuje.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments