Dla Tiesja Benoota tegoroczna wiosna jest niezwykle udana. 24-latek z Lotto Soudal najpierw w znakomitym stylu wygrał odbywający się w bardzo trudnych warunkach Strade Bianche, a następnie ukończył Tirreno-Adriatico tuż za podium, przegrywając jedynie z Michałem Kwiatkowskim, Damiano Caruso i Geraintem Thomasem. Wynik ten mógłby być jeszcze lepszy, gdyby nie bardzo słaby występ jego grupy w otwierającej „Wyścig dwóch mórz” jeździe drużynowej na czas, gdzie stracił do późniejszego triumfatora aż 48 sekund.
Drugi z wymienionych występów był dla młodego Belga przełomowy. Pokazał on bowiem, że może rywalizować jak równy z równym ze ścisłą światową czołówką, a swoich szans na sukcesy szukać nie tylko na brukach północy, ale i w wyścigach etapowych. On sam mówi jednak, że wciąż nie podjął decyzji, którą ścieżką podążyć.
Nie stałem się w ostatnim czasie mądrzejszy. Na wybór specjalizacji daję sobie jeszcze dwa lata. Póki co chcę spokojnie się rozwijać
– mówił w rozmowie z „Het Nieuwsblad”.
Mam już za sobą start w pierwszym Grand Tourze [Tour de France 2017 – przyp.red.] i w tym roku chciałbym zaliczyć kolejny. Podejdę jednak do niego ze spokojem. Mógłbym rzucić wszystko na szalę i wywalczyć miejsce w czołowej dziesiątce czy piętnastce, ale wygrana etapowa będzie na pewno smakować lepiej
– dodawał.
Po serii dobrych występów Benoota pojawiły się głosy, że powinien on stanąć na starcie monumentu Mediolan – San Remo, gdzie mógłby się pokusić o naprawdę dobry wynik. Sam zainteresowany nie chce jednak nawet słyszeć o występie w sobotę.
Nie zamierzam zmieniać planów. Występ w Tirreno-Adriatico pokazał, że obrałem dobrą drogę
– uciął.
Zobaczymy go za to na starcie Record Bank E3 Harelbeke, który odbędzie się 23 marca.