Fot. Marcel Kittel

Jedenaście dni startowych potrzebował niemiecki sprinter na odniesienie pierwszego zwycięstwa w barwach Katusha-Alpecin.

Jeśli weźmiemy pod uwagę tegoroczny sezon to premierowe zwycięstwo Kittela zostało odniesione stosunkowo szybko. Przyglądając się dokładniej statystykom sprintera Katusha-Alpecin zauważymy, że poprzednim razem Niemiec mógł unieść ręce w górę na kresce podczas zeszłorocznego Tour de France.

Moja ostatnia wygrana w Tour de France na etapie do Pau miała miejsce osiem miesięcy temu, to strasznie dużo czasu. Dobrze jest znów wygrać, zwłaszcza, że początek tego sezonu nie był zbyt prosty. Musieliśmy pogodzić się z porażkami, ale to także część budowania drużyny, a dzisiejszy triumf jest ogromnym zastrzykiem pewności siebie dla moich pomocników. Wierzyliśmy, że możemy to zrobić.

Przyjeżdżając na Tirreno – Adriatico wiedziałem, że jestem w dobrej formie, motywowaliśmy się nawzajem i nastawialiśmy się na dzisiejszy etap. Chłopaki doprowadzili mnie na idealną pozycję i sam mogłem zadecydować kiedy zacznę sprint. Byłem głodny zwycięstw i wspaniale, że wreszcie się udało

-opowiadał Kittel na konferencji prasowej po dzisiejszym etapie.

Poprzedni artykułDamian Sławek o wyścigu Wanzeel Koerse
Następny artykułNaszosowe oceny: wheelsucking i wielki pogrom
Licencjat politologii na UAM, pracuje w sklepie rowerowym, półamatorsko jeździ rowerem. Za gadanie o dwóch kółkach chcą go wyrzucić z domu. Jeśli już nie zajmuje się rowerami, to marnuje czas na graniu w Fifę. W trakcie Tour de Pologne zazwyczaj jest na Woodstocku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments