Michał Kapusta / naszosie.pl

Za utalentowanym Kolumbijczykiem niezbyt udany weekend na belgijskich drogach. Dziś Gaviria zmagał się nie tylko z niskimi temperaturami, ale także z konsekwencjami wczorajszej kraksy.

23-latek udowodnił już, że mimo młodego wieku jest w czołówce najszybszych sprinterów w światowym peletonie, a poprzednich latach „liznął” już brukowych klasyków startując m. in. w Dwars door Vlaanderen czy Gent – Wevelgem. Tym razem Kolumbijczyk miał jechać praktycznie całą kampanię wiosennych wyścigów, łącznie z debiutami we Flandrii oraz Roubaix. To oznaczało także pierwsze starty w Omloop Het Nieuwsblad i Kuurne-Brussels-Kuurne, które nie do końca poszły po myśli sprintera Quick Stepu. Sobotni wyścig ukończył na 86. pozycji, a dziś nie dojechał do mety w Kuurne.

Przyczyną takich wyników była kraksa w końcowej fazie Omloop Het Nieuwsblad, kiedy to Gaviria przewrócił się pomiędzy Muurem, a Bosbergiem i upadł na prawe biodro. Mimo startu z łatką faworyta w niedzielnym wyścigu dało się zauważyć,że z Kolumbijczykiem jest coś nie tak. Problemy wyszły na jaw po mocnym przyspieszeniu na Oude Kwaremont, a na kolejnej wspinaczce na Kluisberg, Gaviria zjechał na tył peletonu.

Te wyścigi to nic specjalnego dla mnie. Wczoraj miałem pecha, bo przewróciłem się na zjeździe z Muuru, ale nie miałem większych kłopotów poza tym. Dziś czułem już tylko ból. Po Kwaremoncie nie miałem możliwości mocniej jechać, bardzo bolało i lepiej było się zatrzymać. Na szczęście jestem po prostu obity i nie mam większych kontuzji. Jutro będę trenować i za tydzień jadę w Strade Bianche.

-opowiadał Gaviria po zakończeniu dzisiejszego wyścigu.

Poza samą kraksą problemem dla Kolumbijczyka były niskie temperatury. We Flandrii cały weekend termometry kręciły się w okolicach zera stopni, a uczucie zimna potęgował silny wiatr. Gaviria natomiast nie miał zbyt wiele czasu na przyzwyczajenie się do warunków atmosferycznych panujących w Europie, gdyż dopiero na początku tego tygodnia przyjechał z rodzinnej Kolumbii na Stary Kontynent.

Nigdy nie jechałem w takim zimnie, to bardzo trudne. Było bardzo, bardzo, bardzo zimno i zupełnie inaczej niż w Kolumbii, gdzie było 20-25 stopni więcej. To dopiero pierwszy tydzień w Europie, ale spróbuję mieć lepsze nastawienie na kolejne wyścigi

Następne starty powinny być nieco cieplejsze, bo Gaviria pojedzie w bloku włoskich wyścigów – Strade Bianche, Tirreno-Adriatico oraz Mediolan-San Remo. Mimo iż wciąż jeszcze trwa zima to w południowej części kontynentu powinno być nieco cieplej niż w Belgii, gdzie sprinter Quick Step Floors wróci na kolejne brukowe klasyki.

Poprzedni artykułSetmana Ciclista Valenciana 2018: Barnes zgarnia wszystko, solidna Niewiadoma!
Następny artykułKalendarz amatorskich wyścigów szosowych 2018
Licencjat politologii na UAM, pracuje w sklepie rowerowym, półamatorsko jeździ rowerem. Za gadanie o dwóch kółkach chcą go wyrzucić z domu. Jeśli już nie zajmuje się rowerami, to marnuje czas na graniu w Fifę. W trakcie Tour de Pologne zazwyczaj jest na Woodstocku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments