Szef UCI poprosił Amerykanina o zrezygnowanie z uczestnictwa w wydarzeniu organizowanym przy okazji drugiego monumentu sezonu.
Siedmiokrotny zwycięzca Tour de France miał przemówić przy okazji otwarcia Tour of Flanders Business Academy. Armstrong w 2013 roku został dożywotnio zdyskwalifikowany z uczestnictwa w jakimkolwiek sportowym wydarzeniu, ale w ostatnim czasie coraz częściej pojawiał się przy okazji wyścigów – m.in. tworzy podcasty. Chociaż główny organizator Ronde van Vlaanderen, Wouter Vanderhaute, uważał, że Amerykanin zostanie owacyjnie powitany przy okazji imprezy, to David Lappartient nie chce, by Boss przyjeżdżał do Belgii.
Ma dożywotnią karę, a to oznacza, że nie ma możliwości, żeby przyjechał na Ronde van Vlaanderen. Przypomniałem organizatorom, że wyścig podlega prawom UCI. Armstrong ma paszport i oczywiście może podróżować. Nie zatrzymam go przed przyjazdem do Belgii i spotkaniem z kibicami na imprezie w piątek
– powiedział Lappartient.
Często podnoszonym argumentem przeciwko tak dotkliwej karze wymierzonej w Armstronga są przykłady innych doperów – na przykład Richarda Virenque, który wciąż uznawany jest za francuskiego bohatera. Lappartient przypomniał jednak, że od 2011 roku obowiązują inne przepisy.
Chcemy zachować obraz czystego sportu, a Armstrong nie jest jego częścią. Pamiętam te czasy, gdy Lance próbował przekonywać, że jest czysty, więc nie bardzo mu ufam. Mamy przepis, że jeśli twoja kara obowiązuje po 2011 roku, to nie możesz wrócić do sportu. Musimy patrzeć w przyszłość. Nie wierzę, żebyśmy mogli zrobić krok naprzód z tymi historiami z ery dopingu.