Otwarcie wyścigu etapem ze startu wspólnego wiodącym zarówno po flandryjskich, jak i walońskich drogach oraz drużynowa czasówka – tak miałaby się rozpocząć 106. edycja największego wyścigu kolarskiego na świecie.
Pomysł startu w Brukseli ma uczcić 50-tą rocznicę pierwszego zwycięstwa Eddy’ego Merckxa w Tour de France. Obecność „Kanibala” póki co stałaby pod znakiem zapytania ze względu na konflikt najbardziej utytułowanego kolarza z organizatorami Wielkiej Pętli.
Pierwszy etap TdF’19 miałby zakończyć się na legendarnym Muur van Geraardsbergen, a taki plan poparł już m. in. Greg van Avermaet. Możliwe są jednak inne rozwiązania niż finisz w sercu Flandrii, tym bardziej, że ASO organizuje także Fleche Wallonne i Liege-Bastogne-Liege, więc wciąż należy brać pod uwagę metę we francuskojęzycznej części Belgii.
Tour de France gościło w Brukseli dziesięciokrotnie, a Grand Depart odbyło się raz – w 1958 roku. Ostatni raz w europejskiej stolicy Wielka Pętla zawitała w 2010 roku, a sprinterski etap wygrał Alessandro Petacchi.
Wyścig we Francji w 2019 roku będzie obchodził także stulecie żółtej koszulki lidera i tu ponownie pojawia się postać Merckxa, który dzierży rekord 96 dni w maillot jaune. Choć sprawa sporu z ASO wyszła na światło dzienne ponad miesiąc temu to wciąć nie znamy szczegółów.
„Jestem zawiedziony ASO, bardzo zawiedziony. [zanim cokolwiek zostanie postanowione] będziemy musieli bardzo poważnie porozmawiać. Tour of Oman zapewne odbędzie się w 2018 roku, ale beze mnie. Nie mam już z tym nic wspólnego.
-powiedział Merckx w rozmowie z Het Laaste Nieuws. Przypomnijmy, że Belg jest jednym z pionierów wyścigów na Bliskim Wschodzie i oprócz Tour of Oman pomógł powołać do życia m. in. Tour of Qatar.
Więcej informacji na temat startu Tour de France w Brukseli poznamy już 16 stycznia 2018 roku.