fot. Michał Kapusta / naszosie.pl

Brat tragicznie zmarłego kolarza drużyny Astana Michele Scarponiego, Marco, zawarł w liście do włoskiego dziennika „Corriere della Serra” żarliwy apel o zmianę mentalności uczestników ruchu drogowego.

List ten jest odpowiedzią na ofertę włoskiego paraolimpijczyka Alessandro Zanardiego, który zaproponował Marco Scarponiemu, by pokierował kampanią mającą na celu uzmysłowić kierowcom, że korzystanie z telefonu komórkowego podczas jazdy może być śmiertelnie niebezpieczne. Toczące się w sprawie tragicznego wypadku Michele Scarponiego śledztwo, wykazało, że kierowca furgonetki, który de facto zabił Włocha, nie zauważył go, ponieważ zajmował się telefonem komórkowym.

Marco Scarponi wzywa do zmiany mentalności, ponieważ według niego każdy kierowca jest potencjalnym sprawcą tragedii.

Jeśli masz kilka metrów do szkoły twoich dzieci, do sklepu, albo do baru, zostaw samochód w garażu. Zdrowy, bezpieczny i stabilny sposób życia zależy od tego, w jaki sposób będziemy korzystać z dróg. Czy nam się to podoba, czy nie, bez względu na to, jak mocno wierzymy w naszą niewinność, wszyscy jesteśmy uczestnikami ruchu drogowego, zatem wszyscy jesteśmy potencjalnymi sprawcami masakry

– napisał Marco Scarponi.

Michele Scarponi zginął 22 kwietnia 2017 roku, czyli dzień po wyścigu Tour of the Alps (poprzednia nazwa Giro del Trentino), gdzie wygrał otwierający etap. Start w tym wyścigu był dla niego częścią przygotowań do setnej edycji Giro d`Italia, w której miał być liderem drużyny Astana. Miał 38 lat.

Organizatorzy alpejskiego wyścigu, który niestety okazał się ostatnim w karierze „Scarpy”, uczcili jego pamięć podczas prezentacji trasy, wyświetlając materiał filmowy pokazujący jego zwycięstwo w Insbrucku oraz pełną emocji radość. Nagranie to obejrzeli również Marco i ich siostra, Silva. W przyszłorocznej edycji wyścigu za ponadprzeciętną pracę zespołową, przyznawana będzie również specjalna nagroda imienia Michele Scarponiego. Dochód z niej trafi do lokalnych grup wolontariackich.

Oficjalne włoskie statystyki mówią jasno: każdego dnia 2016 roku zginął jakiś rowerzysta. Każdego dnia zginęło również dwóch pieszych, a liczba ofiar wypadków wynosi cztery tysiące. To pokazuje, że mamy ogromny problem, ponieważ z takimi liczbami mamy do czynienia każdego roku. Czas, aby coś z tym zrobić – nie tylko edukując, ale także dbając o odpowiednie projekty dróg i kontrolowanie ruchu drogowego.

Od śmierci Michele codziennie zadaję sobie pytanie, jak rowerzyści radzą sobie z trenowaniem na drogach? Robią to, ale jest to bardzo niebezpieczne. Istnieje realne ryzyko, że ktoś, kto wyjechał z na trening, może już nie wrócić. Musimy zrobić coś, by to zmienić, by ocalić ludzkie życia

– powiedział podczas prezentacji Marco Scarponi.

Poprzedni artykułZmiany w trakcie wyścigu nowym pomysłem Eusebio Unzue
Następny artykułNajnowsza historia kolarstwa: oszust z twarzą dziecka
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments