Fot. Trek-Segafredo

Stosunkowo nagła decyzja Hiszpana o zakończeniu zawodowej kariery pozostawiła amerykańską drużynę w dość niefortunnym położeniu. Okazuje się jednak, że zamiast walczyć o pozyskanie jednego z trzech największych nazwisk dostępnych na tegorocznym rynku transferowym, włodarze ekipy postanowili odłożyć tę inwestycję na rok 2019, a ich uwagę przyciągnął dość zaskakujący obiekt.

Bardzo trudno jest zastąpić Alberto, nie ma wielu liderów na wielkie toury jego kalibru. W rzeczywistości, wyłączając Chrisa Froome’a i Vincenzo Nibalego, w ogóle nie ma takich zawodników. Dlatego w porozumieniu ze sponsorami postanowiliśmy wykorzystać potencjał drużyny, którą zbudowaliśmy w poprzednich latach, a w lidera na największe wyścigi etapowe zainwestować w przyszłości,

– w rozmowie z Cyclingnews powiedział menedżer Trek-Segafredo, Luca Guercilena.

Guercilena przyznaje, że zaskoczeni decyzją Hiszpana nieco przespali rywalizację o względy trzech największych nazwisk dostępnych na tegorocznym rynku transferowym, jednak żaden z nich nie wydawał się idealnym kandydatem do poczynienia tak dużej inwestycji. Rigoberto Uran relatywnie szybko przedłużył kontrakt z Cannondale-Drapac [w 2018 Education First p/b Cannondale], priorytetem Mikela Landy było przewodzenie hiszpańskiej ekipie, a żądania finansowe Fabio Aru okazały się niewspółmierne wobec gwarancji uzyskania satysfakcjonującego rezultatu w jednym w wielkich tourów.

Oczywiście, kiedy Contador poinformował nas o swojej decyzji byliśmy wstępnie zainteresowani takimi zawodnikami jak Fabio Aru, a następnie Mikel Landa. Kiedy jednak oszacowaliśmy ryzyko związane z dokonaniem tak dużego transferu uznaliśmy, że lepiej będzie zainwestować w zawodników już ścigających się w barwach naszej drużyny.

Na czyich barkach będzie zatem spoczywać odpowiedzialność za wyniki Treka w sezonie 2018?

Mamy Bauke Mollemę, Johna Degenkolba, Jarlinsona Pantano, Jaspera Stuyvena, Fabio Felline i Giacomo Nizzolo. Mamy nadzieję, że w sezonie 2018 każdy z nich da z siebie wszystko. Każdy z nich jest obecnie u szczytu swojej wydolności jako sportowiec, dlatego oczekujemy, że podołają temu zadaniu. Podpisaliśmy także nowe kontrakty z Gianlucą Brambillą i Ryanem Mullenem, którzy powinni się sprawdzić w pagórkowatych wyścigach i etapach jazdy indywidualnej na czas.

Ostatnie dwa sezony Mollemy i Degenkolba nie budzą entuzjazmu, jednak Guercilena wierzy, że zdołają oni nawiązać do swoich najlepszych rezultatów w odpowiednio wyścigach etapowych i klasykach. Jednocześnie menedżer amerykańskiej ekipy patrzy już w przyszłość, w poszukiwaniu lidera na imprezy trzytygodniowe. Kogo tam widzi?

Mamy listę zawodników, z którymi chcielibyśmy w przyszłości podpisać kontrakt, a Geraint Thomas z pewnością do nich należy,

– powiedział Guercilena z jakiegoś powodu przekonany, że inwestycja w Walijczyka daje większą gwarancję dobrego rezultatu w wielkich tourach niż w Aru.

Niestety wiemy również, jak trudno jest wydobyć jakiegokolwiek zawodnika ze struktur Team Sky. Wolimy planować długofalowo z perspektywą do 2020 roku i zamysłem dokonania poważniejszych inwestycji w roku 2019. Tym sposobem powinniśmy być w stanie pozyskać właściwego zawodnika.

Poprzedni artykułZnamy datę oficjalnej prezentacji trasy Giro d’Italia 2018
Następny artykułJose Joaquin Rojas powróci na rower odrobinę lżejszy
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments