fot. Michał Kapusta / naszosie.pl

Włoch w pięknym stylu po raz drugi w karierze wygrał Il Lombardia. Dzięki firmie Velon możemy się dowiedzieć ile mocy Nibali musiał wygenerować by triumfować w „wyścigu spadających liści”.

Choć wszyscy zgodnie uznają, że Muro di Sormano było najtrudniejszym podjazdem na trasie sobotniego wyścigu to decydujące były wspinaczki pod Civiglio oraz podjazd pod San Fermo della Battaglia. Nibali znajdował się w czołówce peletonu na Civiglio i podczas gdy wielu zawodników ruszyło do ataku „Rekin z Messyny” postanowił nie kontrować i zostać w grupie. Włoch ruszył do przodu dopiero w końcówce wspinaczki generując 462W przez półtorej minuty.

Ostatnie 500 metrów do szczytu Civiglio oscylowało w granicach 6-9%, a Nibali jadąc ze średnią prędkością niecałe 22 km/h szybko przeskoczył atakującego wcześniej Domenico Pozzovivo i dołączył do prowadzącego Thibaut Pinota. Pierwsze próby zostawienia Francuza się nie powiodły i początek zjazdu Nibali rozpoczął wraz z zawodnikiem FDJ.

 

Ostatnią wspinaczkę kolarz Bahrain Merida rozpoczął jednak sam. Dotarcie do szczytu zajęło Włochowi dwie i pół minuty, a jadąc ze średnią niecałe 21 km/h generował moc 418W. Zjazd w kierunku mety to była niejako runda honorowa dla Nibalego. Mając ponad pół minuty przewagi nad goniącymi Sycylijczyk jechał od szczytu San Fermo della Battaglia ze średnią prędkością blisko 50 km/h i w końcówce mógł spokojnie celebrować swój drugi triumf w jesiennym monumencie.

Poprzedni artykułThibaut Pinot: „Jest mi przykro, że nie wygrałem”
Następny artykułParis-Tours 2017: Trentin ograł na kresce Kragha Andersena
Licencjat politologii na UAM, pracuje w sklepie rowerowym, półamatorsko jeździ rowerem. Za gadanie o dwóch kółkach chcą go wyrzucić z domu. Jeśli już nie zajmuje się rowerami, to marnuje czas na graniu w Fifę. W trakcie Tour de Pologne zazwyczaj jest na Woodstocku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments