Fot. Marek Bala / naszosie.pl

Już jutro Michał Kwiatkowski stanie do walki o drugą w karierze tęczową koszulkę. Czego my, kibice, możemy się spodziewać?

Od dawna tematem numer jeden jest trasa mistrzowskiego wyścigu. Dla mistrza świata z Ponferrady mogłaby być nieco trudniejsza.

Ciężko powiedzieć, czy trasa mi odpowiada. Na pewno życzyłbym sobie bardziej selektywnej rundy. Tegoroczna jest bardzo podobna do tej z Kopenhagi z 2011 roku. Po wyścigu orlików widziałem, że selekcja mimo wszystko wystąpiła, więc może być trudniej. Póki co to tylko gdybanie i na pewno trzeba będzie być elastycznym w niedzielę. Też nie wiadomo jak wszystko rozegrają Belgowie, Włosi czy inna reprezentacja. To kolarze sprawiają czy wyścig jest lekki czy trudny. Według mnie droga ze szczytu Salmon Hill jest bardzo daleka, przez co samotna ucieczka będzie prawie niemożliwa

– powiedział lider reprezentacji Polski.

Jeden z najlepszych kolarzy na świecie zaznaczył również, iż ostatnie analizy prasowe, mówiące o trzech wielkich faworytach, są mocno przesadzone.

Grono faworytów do złota jest dużo szersze niż trzy nazwiska, które podają media. Na liście startowej znajduje się cała rzesza znakomitych sprinterów, którzy na pewno będą chcieli powalczyć o zwycięstwo. Wszystko musimy jeszcze przeanalizować, by wiedzieć kto weźmie na siebie kontrolę

– dodał „Kwiato”.

W piątek zawodnik Team Sky zanotował ostatni poważniejszy trening przed niedzielnym startem, podczas którego towarzyszył mu m.in. Maciej Bodnar.

Wczoraj odjechałem swój ostatni trening przed startem. Spędziliśmy na rowerach 3,5 godziny. Nie było lekko, bo pogoda nieco doskwierała. Chciałem nieco rozkręcić i rozgrzać nogę, w czym pomógł „Bodzio”, dla którego była to ostatnia szansa na jazdę przed niedzielnym wyścigiem. Jutro na pewno wyjedziemy w spacerowym tempie, żeby ostatni raz przejechać się całą grupą

– powiedział zwycięzca Mediolan – Sanremo.

Mistrz świata z Ponferrady nie szczędził ciepłych słów wysyłanych w kierunku Macieja Bodnara, który będzie jednym z najważniejszych pomocników w stawce.

„Bodzio” jest na tyle wielkim zawodnikiem, że stać go na ciągnięcie peletonu nawet przez cały dystans. Dobrze jest mieć go w składzie. Nie raz pokazywał, że 95% swojej energii może przeznaczyć na pomoc. Ostatnio kolarstwo świętowało setne zwycięstwo Petera Sagana w zawodowym peletonie i jestem pewien, że większość z nich Słowak zawdzięcza Maćkowi. Cieszę się, że znów mam go obok

– dodał Kwiatkowski.

Torunianin zapytany o taktykę na niedzielny wyścig, nie podał jednoznacznej odpowiedzi, zaznaczając, że wyścig może się potoczyć bardzo różnie.

Scenariusze można sobie pisać w głowie, lecz jest to tylko gdybanie. Nie wiadomo jak wszystkie plany wypalą. To co dzieje się na trasie jest najważniejsze i trzeba umieć się do tego dostosować. Naturalnie układanie planu też jest istotne bo pozwala się przygotować na różne dziwne zagrywki. Mam nadzieję, że będziemy na to gotowi

– dodał.

Niewykluczone, iż Polakom w rozrywaniu stawki pomogą m.in. Belgowie. Kwiatkowski przyznał jednak, że będzie im potrzebny dobry plan.

Belgowie przyjechali tu po to, by wyścig był maksymalnie selektywny. Z drugiej strony robienie selekcji tylko po to by ją zrobić nie jest drogą po mistrzostwo. Jeżeli postarają się to wykorzystać, wówczas będzie trzeba na to reagować. Jeśli jednak spróbują utrudnić wyścig bez większego planu, wówczas mało kto zareaguje i przyniesie to odwrotny efekt

– powiedział „Kwiato”.

Niewykluczone również, że zobaczymy Polaków w akcjach zaczepnych. Lider naszej reprezentacji przyznał, że razem z kolegami będzie reagował na ciekawe ucieczki.

Na pewno będziemy gotowi na to, by mieć zawodnika tam, gdzie będzie trzeba. Może być tak, że któraś z akcji pojedzie i Ci zawodnicy będą walczyć o zwycięstwo. Trzeba jasno powiedzieć, że jeżeli ktoś atakuje, to myśli o wygranej. Jeśli zaatakują groźni kolarze, wówczas na pewno ktoś z naszych powinien być z nimi

– zapewnił kolarz Sky.

W jednym z ostatnich wywiadów, Katarzyna Niewiadoma porównała trasę mistrzowskiego wyścigu z Amstel Gold Race. Kwiatkowski nie do końca zgadza się z taką tezą.

Końcówka jest dużo łatwiejsza niż w Amstel Gold Race i faworyzuje duży peleton, szczególnie przy suchej nawierzchni. Prędkość w zakrętach i łukach będzie znacznie większa, co pokazała chociażby drużynówka. Jeśli na przykład Australijczycy będą chcieli dogonić w końcówce ucieczkę, trasa znacznie im to ułatwia. Oczywiście podjazd jest wymagający i kilku sprinterów może mieć przez niego problemy, lecz póki co to tylko gdybanie

– powiedział.

Na koniec, były mistrz Polski zaznaczył, iż dla niego pogoda mogłaby być gorsza, niż liczą na to kibice.

Dla kibiców lepiej jakby świeciło słońce, bo będzie można lepiej obejrzeć piękną panoramę Bergen. Jestem tu już ponad tydzień i jeździłem w różnych warunkach pogodowych. Dla mnie wyścig powinien być selektywny. Jeśli pogoda w tym pomoże, nie mam nic przeciwko. Trzeba jednak pamiętać, że wówczas może przydarzyć się coś niespodziewanego jak Maćkowi na czasówce. Coś za coś

– zakończył Kwiatkowski.

Wyścig ze startu wspólnego mężczyzn odbędzie się w najbliższą niedzielę.

Z Bergen – Marek Bala

Poprzedni artykułGreg Van Avermaet: „Nie obawiam się moich rywali”
Następny artykułBergen 2017: reprezentant Finlandii z wyścigu orlików potrącony przez samochód
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments