Fot. BORA-hansgrohe

Paweł Poljański (BORA-hansgrohe) razem z Cesare Benedettim zabrał się do dużej ucieczki dnia szóstego etapu La Vuelty 2017. Jego atak na ostatnim podjeździe przetrzymali tylko Enric Mas (Quick-Step Floors) i późniejszy etapowy zwycięzca Tomasz Marczyński (Lotto-Soudal). 

Dobrze być znowu z najlepszymi, po tym, jak w ostatnich dniach cierpiałem z powodu problemów żołądkowych. CeCe (Cesare Benedetti) bardzo mi pomógł, we dwóch łatwiej nam było jechać w ucieczce i kontrolować sytuację. Czułem się mocny na ostatnim podjeździe i zdecydowałem się zaatakować. Na ostatnich dwudziestu kilometrach musieliśmy dać z siebie wszystko, bo nasza przewaga wynosiła tylko trzydzieści sekund. A może jechałem zbyt szybko? Nie wiem, w każdym razie nie jestem zbyt dobrym sprinterem. Wiedziałem, że Marczyński jest jednym z tych, na których trzeba zwracać uwagę, no i nie byłem w stanie go wyprzedzić. Mój rezultat jest świetny, ale przyjechaliśmy tutaj po przynajmniej jedno etapowe zwycięstwo, więc będziemy próbować dalej

– powiedział Paweł Poljański oficjalnej stronie internetowej drużyny BORA-hansgrohe.

Wyścig był bardzo szybki od samego początku, więc musiałem wiele z siebie dać, by zabrać się w ten odjazd. Wiedziałem, że ostatni podjazd jest stromy, a Paweł powiedział, że czuje się mocny, więc próbowałem kontrolować grupę zanim go zaczęliśmy. Dla nas ten rezultat to wielka ulga, zwłaszcza że mieliśmy trudny początek wyścigu

– dodał „Czarek” Benedetti.

Poprzedni artykułIan Stannard przedłużył kontrakt z Team Sky
Następny artykułTomasz Marczyński – hiszpańska dusza w polskim ciele
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments