fot. Michał Kapusta / naszosie.pl

Oto wypowiedzi głównych bohaterów siódmego etapu 74. edycji Tour de Pologne. Wszyscy przeżywają dla siebie różne, choć szczególne chwile, ale zgadzają się w jednym – ten wyścig był trudny, ale jednocześnie piękny. 

Wout Poels (Team Sky): 

Dzisiaj był bardzo fajny etap, ale jednocześnie bardzo ciężki, ponieważ krótki i naszpikowany podjazdami. Jestem zadowolony z etapowej wygranej – osiągnęliśmy to, co chcieliśmy. Trudno było odrobić czas do [Dylana] Teunsa, ponieważ on jest w bardzo dobrej formie i ma wokół siebie bardzo dobrą drużynę.

Bardzo lubię ścigać się w Tour de Pologne, to jest mój trzeci start. Przy trasie było wielu kibiców, była także bardzo dobra organizacja. Teraz wybieram się na Vueltę, gdzie będę pomagał Chrisowi Froome`owi, co dla mnie jest bardzo dobrym rozwiązaniem, a potem spróbuję powalczyć w mistrzostwach świata w Lombardii. Generalnie mam nadzieję na udaną końcówkę sezonu.

Dylan Teuns (BMC): 

Chcieliśmy kontrolować wyścig, choć wiedzieliśmy, że będzie bardzo ciężko. Trzy podjazdy przed końcem czułem się dobrze, ale na przedostatnim lekko odpadłem, ponieważ nie zdążyłem odpocząć. Miałem szczęście, że Tejay [Van Garderen] pomógł mi dojechać na zjeździe. Na ostatnim podjeździe Majka atakował mnie trzy razy, ale ja starałem się na te ataki odpowiadać. Dobrze, że wcześniej złapałem oddech. W finałowym sprincie też robiłem wszystko, żeby nie stracić. To moje pierwsze zwycięstwo w wyścigu World Tour, czuję się wspaniale!

Peter Sagan (BORA-hansgrohe):

To był trudny etap i ciężki cały wyścig Tour de Pologne, ale do jazdy zagrzewali nas licznie przybyli fani z Polski i Słowacji. Rafał pokazał wysoką formę na ostatnich kilometrach, ale góra była zbyt mało stroma, by zgubić rywali. Szkoda, że Rafał przegrał wyścig o dwie sekundy, ale to nie było nasze ostatnie ściganie. Gdyby w sprincie był drugi, bonifikata dałaby mu zwycięstwo. Ale to jest kolarstwo i musimy cieszyć się z drugiego miejsca Rafała. Jestem dumny z naszego występu.

Na mecie w Bukowinie wysłuchał Marek Bala

Marta Wiśniewska

Poprzedni artykułRafał Majka: „Nie mam czego żałować”
Następny artykułTour of Utah 2017: Travis McCabe najszybszy w Bountiful
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
5 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Piotr Chomiankiewicz
Piotr Chomiankiewicz

Dlaczego Sagan nie zaczekal na Majke tylko sam jak głupi grzal w dół – była okazja na zjezdzie uciec liderowi bo ten zgubił kolo ale doszedł główna grupę – na mój gust dał ciała. …

Maciej Bajerowicz
Maciej Bajerowicz

Jestem podobnego zdania Peter to fajny gość, ale jazda dla drużyny jakoś mu nie wychodzi, taki typ i tyle.

Michał Olo
Michał Olo

dał ciała to Majka bo to on puścił wtedy koło Sagana i chciał, żeby inni się dołączyli do jazdy, a prawda jest taka, że to Majce najbardziej powinno zależeć na odjeździe od lidera. Jakby się wtedy trzymał Sagana to on by go poprowadził na zjeździe i na płaskim przed finałowym podjazdem. Z resztą nawet można było zobaczyć, że jak się zaczął zjazd i Majka nie pojechał za Saganem to ten co chwila się oglądał i patrzył gdzie jest Rafał, który w tym momencie powinien siedzieć na jego kole a nie sie szachować z resztą grupy…

Tomasz Murdzia
Tomasz Murdzia

Bo taki był plan dryżyny BORA, że Sagan dociągnął Rafała do Sky, a później miał pomóc Rafałowi na ostatnim podjeździe jeszcze (polecenie od Rafała), ale go odcięło tam. Moim zdaniem błąd taktyczny, ale łatwo się mówi po wyścigu…

Iwona Niemczyk
Iwona Niemczyk

Sagan oglądał się za Rafałem, żeby go poprowadzić na zjeździe, gdy zobaczył, że Rafał nie rusza za nim to pojechał.