Choć czasem wydaje się to niemożliwe, mistrz świata także potrafi przegrać. W Zabrzu Peter Sagan musiał uznać wyższość dwóch innych kolarzy, lecz niewykluczone, że jeszcze zdoła zostawić ślad na Tour de Pologne.
Sagan, mimo solidnej pozycji w końcówce, nie był w stanie wystawić koła Calebowi Ewanowi i Danny’emu Van Poppelowi. Mimo to nie dał po sobie poznać, że nie jest zadowolony z wyścigu, a nawet jasno przyznał się do drobnego błędu na ostatnich metrach.
Na etapie było bardzo ciepło, a dystans zrobił swoje. Na końcu troszkę mi zabrakło, sprint po 238km trzeba zacząć bardzo późno. Jest okej, utrzymaliśmy żółtą koszulkę i czekamy na jutrzejszy etap. Takie dni są bardzo ciężkie – sześć godzin siedzisz w siodełku, a wszystko rozstrzyga się na ostatnich 200 metrach.
– powiedział gwiazdor ekipy BORA – hansgrohe.
Już jutro Słowak będzie miał kolejną okazję do wygrania etapu. Wydaje się, że odcinek kończący się w stolicy Podkarpacia jest dla niego idealny.