Szymon Gruchalski / Tour de Pologne

Wakacje? Morze? Parawany muszą poczekać! Przyzwyczailiśmy się już do widoku naszych rodaków odgrywających kluczowe role w największych imprezach kolarskiego kalendarza, jednak niespełna tydzień po zakończeniu Wielkiej Pętli nadchodzi ten szczególny czas, kiedy to polskie szosy stają się areną zmagań gwiazd zawodowego peletonu. Będą burze, ulewy, pagórki, panorama Tatr i rundy. Mnóstwo rund. I jeszcze więcej balonów! What’s not to like?

Miejsce w kalendarzu nie jest idealne. Cierpiący na syndrom odstawienia bohaterowie Tour de France wybierają bardziej optymalne w kontekście lokalizacji, długości, prestiżu i szansy niezaistnienia zakrawających o miano klęski żywiołowej zjawisk pogodowych Classica San Sebastian. Powracające po długiej przerwie gwiazdy Giro d’Italia dopiero rozpoczynają natomiast swoje przygotowanie do drugiej części sezonu, w których Tour de Pologne pełni najczęściej rolę pierwszych kilku skłonów.

Mimo tej niedogodności, Czesławowi Langowi każdego roku udaje się przyciągnąć do udziału w imprezie interesujące nazwiska i stworzyć cieszące się imponującą oglądalnością widowisko, bez wątpienia największy kolarski wyścig w całym regionie. Tym razem najjaśniej świecić będzie kuchenny duet Rafała Majki z Peterem Saganem, jednak gościnnie wystąpią także Rui Costa, Vincenzo Nibali, Rohan Dennis, Caleb Ewan, Bob Jungels, Ilnur Zakarin czy Adam Yates.

Trasa kolejnych edycji Tour de Pologne nie sprowadza się do powielania jednego, sprawdzonego schematu, co ma miejsce chociażby w przypadku Tirreno-Adriatico, a również zawarta w nazwie sugestia, że powinna ona wieść dookoła kraju, traktowana jest zazwyczaj z dużym przymrużeniem oka. Jazda indywidualna na czas pojawia się i znika, podobnie jak etapy rozgrywane na dystansach zdolnych zawstydzić niejeden wyścig jednodniowy.

Tym, co łączy następujące po sobie odsłony naszego narodowego touru jest jednak dynamiczna mieszanka sprinterskich pojedynków i łamiących ducha pagórek po pagórku odcinków o iście ardeńskim charakterze, która każdego roku zapewnia agresywne i obfitujące w niespodzianki ściganie na tle zachwycającej polskiej przyrody oraz mniej zachwycających, ale jakże naszych blokowisk. Fakt, że na liście triumfatorów imprezy znajdują się między innymi Dan Martin, Peter Sagan czy Tim Wellens jedynie potwierdza, że jej trasa skrojona jest na miarę specjalizujących się w klasykach kolarzy.

Jak w nakreślone powyżej trendy wpisuje się rozpoczynająca się już w najbliższą sobotę 74. edycja Tour de Pologne?

Naturalnie, w oczy rzuca się przede wszystkim samo umiejscowienie etapów 74 edycji Tour de Pologne. Wielu kibiców boli brak jakiegokolwiek etapu na północy kraju, przez co tegoroczny wyścig otrzymał już miano „Tour de Południe”. Czy słusznie? Zdania są podzielone. Z jednej strony jest to określenie bardzo trafne. Z drugiej jednak musimy być świadomi, że ściganie w północnej i środkowej Polsce nie musi być dobrą reklamą kolarstwa. W końcu nie tak dawno wszyscy nudziliśmy się podczas płaskich etapów Tour de France. Być może w przyszłości uda się znaleźć „złoty środek”.

Etap 1, 29 lipca: Kraków > Kraków (137k)

Przechodząc już do samej trasy, wszystko rozpocznie się w Krakowie. Taka zmiana pozwoli rozegrać wyścig w samych górach, co już samo w sobie jest ciekawsze dla widza. Pierwszy etap, podobnie jak większość, został skrócony do granic możliwości. Kolarze będą mieli do pokonania 130 kilometrów, z czego ostatnie 28 prowadzić będzie po rundach w drugiej stolicy Polski. Pierwsza część rywalizacji będzie prowadzić po pagórkowatych okolicach najpiękniejszego miasta w kraju. Nie będzie to jednak teren, w którym może dojść do rwania peletonu, a przynajmniej się na to nie zapowiada. Mimo to cieszy fakt, że pierwszym liderem klasyfikacji górskiej zostanie kolarz, który wjedzie pierwszy na około kilometrowe wzniesienia, a nie najzwyklejszy wiadukt.

Etap 2, 30 lipca: Tarnowskie Góry > Katowice (142k)

Drugiego dnia peleton stanie do walki na jednym z najbardziej charakterystycznych etapów dla naszego narodowego wyścigu. Mowa oczywiście o finiszu w Katowicach, „świątyni sprintu”. Tym razem ściganie rozpocznie się w Tarnowskich Górach i będzie trwać około 3 godziny, gdyż także drugi etap liczy zdecydowanie mniej niż zawsze, bo tylko 142 kilometry. Wydaje się, że scenariusz znamy już teraz…

Etap 3, 31 lipca: Jaworzno > Szczyrk (161k)

Trzeci etap, dość nieoczekiwanie, będzie jednym z trudniejszych. Peleton przeniesie się w Beskidy, by tam na dobre rozpocząć walkę o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. Co ciekawe, nie tylko Jaworzno wróci na trasę Tour de Pologne. Zdecydowanie istotniejszy jest fakt, że Czesław Lang pogodził się z podjazdami pod Zameczek w Wiśle oraz… Przełęcz Salmopolską! Tak, Salmopol wraca na kolarską mapę Polski. Powiedzieć, że jest to wzniesienie legendarne, to jak nie powiedzieć nic. Dodatkowo jedna z najwyższych przełęczy w Beskidach może mieć spory wpływ na taktykę najmocniejszych ekip, gdyż z jej szczytu pozostanie do mety nieco ponad 11 kilometrów. W sumie będzie ich do pokonania 161, wydaje się, że optymalnie wiele. Uzupełniając obraz etapu, musimy wspomnieć, że zarówno Salmopol, jak i Zameczek zostaną pokonane dwukrotnie. Kolarze zaczną wspinanie w Szczyrku, by tam je też skończyć. Pewną nowinką będzie także miejsce finiszu. Do mety prowadzić będzie bowiem około kilometrowy podjazd do hotelu „Orle Gniazdo”, znanego zarówno kolarzom, skoczkom narciarskim, jak i… graczom Counter-Strike: Global Offensive. Średnie nachylenie przekroczy tam 10%, co może spowodować dodatkowe porwanie się stawki. Długo czekaliśmy na taki etap i w końcu go dostaliśmy!

Etap 4, 1 sierpnia: Zawiercie > Zabrze (238k)

Czym byłby Tour de Pologne bez etapu liczącego więcej niż niejeden wyścig jednodniowy? Tradycja zostanie podtrzymana dzięki etapowe nr 4, prowadzącemu z Zawiercia do Zabrza. Trasa liczyć będzie 238 kilometrów i będzie prawie całkowicie płaska. Zapowiada się więc długie oczekiwanie na ostateczny sprint najszybszych kolarzy w stawce, choć niewykluczone, że po pierwszych rozstrzygnięciach dzień wcześniej, swoją szansę zwietrzy ucieczka.

Etap 5, 2 sierpnia: Olimp Nagawczyna > Rzeszów (130k)

Finiszem w Zabrzu peleton Tour de Pologne zakończy sprinterskie rozgrywki bez specjalnych niespodzianek. Piąty etap wyścigu, prowadzący z Olimpu Nagawczyna do Rzeszowa może skończyć się… różnie. Po bardzo długiej przeprawie dzień wcześniej oraz równie ciężkim transferze, kolarze będą mieli do pokonania 130 kilometrów pagórkowatej trasy, która może odpowiadać praktycznie każdemu. Co prawda wysokości i długości nie będą powalać na kolana, ale  kilkuset metrowe odcinki o nachyleniu dochodzącym do 24% mogą wnieść bardzo dużo zamieszania. Co ważne, najtrudniejszy podjazd pod Łany zostanie pokonany dwukrotnie, a z jego szczytu do mety pozostanie 10,5 kilometra. Tym samym grupy sprinterskie będą miały niemały problem z kontrolą rywalizacji, co mogą wykorzystać zarówno uciekinierzy, jak i zawodnicy walczący o żółtą koszulkę oraz Peter Sagan. Nudno na pewno nie będzie, co nas bardzo cieszy.

Etap 6, 3 sierpnia: Wieliczka > Zakopane (199k)

Kolejny dzień walki w Tour de Pologne to tradycyjny etap do Zakopanego. Niestety musimy Państwa zmartwić – nie będzie tak interesująco jak przed rokiem, z czego na pewno zadowoleni będą kolarze. Jednocześnie nie można powiedzieć, że interesujące akcje na pewno się nie zawiążą. W sumie do pokonania będzie 189 kilometrów, a start usytuowany będzie w Kopalni Soli Wieliczka. Prawdziwa zabawa zacznie się jednak dopiero po 100 kilometrach jazdy, kiedy peleton wjedzie na ciekawą rundę. Wydaje się, że decydujące będzie ostatnie 25 kilometrów, kiedy to do pokonania zostaną podjazdy pod Bustryk i Gubałówkę. Dodatkowo, z drugiej wymienionej góry do mety zostanie niecałe 9 kilometrów.

Etap 7, 4 sierpnia: Bukowina Tatrzańska > Bukowina Tatrzańska (132k)

Na koniec creme de la creme, najtrudniejszy, królewski etap Tour de Pologne 2017. Tradycyjnie już zabawa zacznie się i skończy w Bukowinie Tatrzańskiej. Tym razem jednak organizatorzy nie przygotowali bardzo trudniej przeprawy, liczącej ponad 200 kilometrów i ponad 4000 przewyższenia. Etap został bowiem zdecydowanie skrócony do 132 kilometrów. Na trasie czekać będzie 8 podjazdów – po dwa pod Łapszankę, Sierockie, Gliczarów „Ściana Bukowina” (reklamowany jako najtrudniejszy podjazd w kraju, co jest sporym naduzyciem) i Bukowinę Tatrzańską. O ile ostatnie 2 podjazdy każdy z kibiców zna doskonale, o tyle Łapszanka i Sierockie to nazwy dość enigmatyczne dla gorzej zorientowanego kibica. W obu przypadkach wzniesienie liczyć będzie około 5 kilometrów, przy średnim nachyleniu oscylującym pomiędzy 5-6%. Dodatkowym smaczkiem będzie też krótka ścianka, zlokalizowana zaraz po podjeździe w Gliczarowie.

Wskazywanie faworytów wyścigu etapowego inaugurującego kolejną część sezonu nigdy nie jest łatwe, gdyż dane dotyczące bieżącej formy zastąpić trzeba tendencjami zaobserwowanymi w minionych latach.

Wyjątkiem będzie oczywiście Rafał Majka (Bora-hansgrohe), który po wycofaniu się z Wielkiej Pętli i wymuszonej przerwie powinien wystartować w Tour de Pologne zmotywowany, głodny ścigania i na pełnej świeżości. Pagórkowata trasa nie jest dla niego idealna, jednak na pewno ucieszy go brak odcinka jazdy indywidualnej na czas oraz fakt, że królewski etap rozegrany zostanie ostatniego dnia wyścigu.

Podczas gdy Vincenzo Nibali (Bahrain Merida), Tejay van Garderen (BMC Racing) i im podobni zajęci będą szlifowaniem formy na tyłach peletonu, rola głównych rywali Polaka w kontekście klasyfikacji generalnej najprawdopodobniej przypadnie zawodnikom specjalizującym się w wyścigach jednodniowych.

Chociaż Rui Costa (UAE Team Emirates) dopiero w tym roku zadebiutuje w Tour de Pologne, na papierze posiada on wszelkie konieczne atrybuty potencjalnego triumfatora tego wyścigu. Sprytny Portugalczyk doskonale radzi sobie w pagórkowatym terenie, nie boi się ścigania w niepogodę i bez zbędnych kalkulacji wykorzystuje nadarzające się okazje. Jego dodatkowym atutem będzie fakt, że nie ma zwyczaju traktowania imprez tego kalibru treningowo i zawsze stawia się na nich w pełni gotowy do podjęcia walki o zwycięstwo.

Z klasycznym składem wystartuje również BMC Racing, przewodzone przez znajdującego się na fali po triumfie w Tour de Wallonnie Dylana Teunsa oraz mającego dobre wspomnienia z Polski Bena Hermansa. W składzie amerykańskiej drużyny znajduje się również Rohan Dennis, choć jego rola pozostaje niedookreślona. Podobnie można ocenić drużynę wystawioną przez Quick-Step Floors, choć ich lider, Bob Jungels, z pewnością bardzo by skorzystał na próbie przeciwko tykającemu zegarowi.

Po obfitujących w sukcesy niespodziewanego kalibru Giro d’Italia Tour de France, na fali znajdują się także drużyny Cannondale-Drapac i Sunweb. Liderem ekipy Jonathana Vaughtersa będzie Davide Formolo, którego w minionych latach od ukończenia największego z rozgrywanych w naszym kraju wyścigu na podium dzielił jedynie etap jazdy indywidualnej na czas. Niemiecką drużynę reprezentować będą natomiast nieco bezbarwny w ostatnich dwóch sezonach Wilco Kelderman i obłędnie utalentowany Sam Ooman.

Chociaż woleliby znaczniej więcej gór, nie bez szans na dobry rezultat w klasyfikacji generalnej Tour de Pologne będą również Ilnur Zakarin (Team Katusha-Alpecin) Domenico Pozzovivo (Ag2r-La Mondiale), Adam Yates (Orica-Scott) i Wout Poels (Team Sky).

Sprinterskie pojedynki uświetnią natomiast Caleb Ewan (Orica-Scott) i Peter Sagan (Bora-hansgrohe).

Lista startowa > TUTAJ

Plan transmisji telewizyjnych > TUTAJ

Poprzedni artykułPoprawia się stan zdrowia Claudii Cretti
Następny artykułŻTC BIKE RACE zawita do Białej Rawskiej
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
karol
karol

no i fajny artykul, ale i fajnie tez, ze nie beda musieli pokonywac 4000 km przewyzszenia bo by sie wszyscy przemeczyli i mieli by po wyscigu noge jak huzarski z poljanskim zlaczone razem.