fot. Lotto-Soudal

Thomas De Gendt (Lotto-Soudal), który przejechał w tegorocznym Tour de France ponad tysiąc kilometrów w ucieczkach, nie zgadza się z werdyktem sędziów, którzy przyznali nagrodę dla najbardziej walecznego kolarza Warrenowi Barguilowi (Team Sunweb). Belg podkreślił jednocześnie, że nie czuje żadnej urazy do Francuza.

Sędziowie ogłosili werdykt przed zakończeniem etapu jazdy indywidualnej na czas w Marsylii. Wówczas wielu dziennikarzy i kibiców podniosło ze zdumienia brwi, ponieważ to Thomas De Gendt, a nie Warren Barguil przejechał ponad tysiąc kilometrów przed peletonem. Ponadto Barguil wygrał dwa etapy i klasyfikację górską, więc wydawałoby się, że nagroda dla najbardziej walecznego zawodnika mogłaby trafić do Belga z Lotto-Soudal, o którym zaczął krążyć nawet żart – jest ucieczka, jest De Gendt. Ponadto, gdy nie zabierał się w odjazd, przez długie kilometry pracował na czele peletonu.

Niech to będzie jasne: Warren Barguil pojechał fantastyczny Tour i nie czuję wobec niego żadnej urazy. Ale koszulka najlepszego górala jest dla najlepszego górala, zwycięstwo etapowe jest dla najsilniejszego kolarza w danym dniu, a zielona koszulka dla tego, kto regularnie był najszybszy. Według mnie nagroda dla najbardziej walecznego kolarza powinna trafić do kogoś, kto przez cały wyścig animował rywalizację i atakował. Zwycięstwo etapowe nie jest konieczne do tego, aby dostać tę nagrodę

– powiedział Thomas De Gendt.

De Gendt dodał także, że podejmując tę decyzję sędziowie kierowali się narodowością. Według kolarza Lotto-Soudal, gdyby w jury zasiadali Belgowie, werdykt byłby inny. Nie ukrywał tego, że jest bardzo zawiedziony i najchętniej pojechałby już do domu. Ale w związku z tym, że mówił to w sobotę, musiał jeszcze pomóc Andre Greipelowi wygrać etap na Polach Elizejskich, co ekipie Lotto-Soudal ostatecznie się nie udało.

Nie była to jedyna kontrowersyjna decyzja sędziów w sto czwartej edycji Wielkiej Pętli. Najgłośniejszą była ta o wyrzuceniu z wyścigu Petera Sagana za rzekome spowodowanie upadku Marka Cavendisha (Dimension Data), który złamał obojczyk musiał opuścić Francję. Zdumienie wywołała także kara czasowa dla sprintera Nacera Bouhanniego (Cofidis) za uderzenie z premedytacją Jacka Bauera z ekipy Quick-Step Floors.

Poprzedni artykułTour de France 2017: Froome, Uran i Bardet po wyścigu
Następny artykułRafał Majka confirms his participation in Tour de Pologne 2017!
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Born Ready
Born Ready

Decyzja kontrowersyjna, to jasne, ale wyścig jest francuski (a że jest wydarzeniem na skalę świata, to już inna sprawa)… nie rozumiem, dlaczego mieliby umiędzynaradawiać jury. Oni organizują, oni decydują.

Czy w obsadach sędziowskich belgijskich klasyków siedzi międzynarodowe towarzystwo?