Fot. Dimension Data

Chyba nikt się nie spodziewał wielkich fajerwerek po 19. etapie Tour de France 2017. Tym bardziej ciężko znaleźć plusy i minusy piątkowego etapu. Co jednak udało się wyłapać?

Plusy:
Eddie dopiął swego
Sympatyczny Norweg w końcu pewnie poszedł po swoje i wygrał swój etap podczas tegorocznego Touru. To, co zabrał mu Marcel Kittel, dzisiaj udało się odzyskać. Hagen wygląda na naprawdę mocnego, ale czy tak samo będzie w Bergen?

Młody i ambitny
Zawsze będziemy trzymać kciuki za mlodych i ambitnych kolarzy. Takim był dziś Elie Gesbert, który przez długi czas liczył się w walce o etapowy triumf. Polscy kolarze tacy jak Patryk Stosz czy Michał Paluta powinni brać przykład.

Minusy:
Cisza przed burzą
Kiedy peleton wpadał na metę, zegar pokazywał 17:55. Po raz ostatni w tym roku wynudziliśmy się przed telewizorami podczas Wielkiej Pętli. Tym razem jednak wcale nas to nie dziwi, gdyż przed liderami najważniejszy odcinek wyścigu. Mimo to, trochę szkoda, że przed czasówką przygotowano etap płaski.

Wiara Romaina
Powiało z boku, a kolarze AG2R nawet się nie ruszyli. Do mety było bardzo daleko, wiadomo, ale wiedząc o możliwych stratach na czasówce, czy nie warto było spróbować? To już nie są czasy romantyków…

Poprzedni artykułEurosport przedłużył prawa do transmisji Tour de France do 2023 roku!
Następny artykułEdvald Boasson Hagen: „Rano sprawdziliśmy, że prawa strona ronda jest krótsza”
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments