Mistrz świata zaakceptował swoje wydalenie z Tour de France, ale nie akceptuje podejścia jury do swojej sprawy.
Przez wypadnięcie z Wielkiej Pętli Sagan ma obecnie dość długą przerwę od startów. Jego powrót został zapowiedziany na 29 lipca – pierwszy etap Tour de Pologne w Krakowie. W rozmowie z belgijską telewizją VTM mistrz świata przyznał, że uważa swoją dyskwalifikację za pomyłkę.
Oczywiście dokonałem kilku analiz. Mogę zaakceptować, że nie ma mnie w Tour de France, ale nie mogę zaakceptować decyzji podjętej przez jury. Uważam, że to ogromna pomyłka.
Początkowo sędziowie zdecydowali o odjęciu 50 punktów w klasyfikacji sprinterskiej i wycofaniu Sagana na koniec grupy, w której finiszował na mecie 4. etapu. Po protestach Dimension Data jury zmieniło swoje postanowienie i wyrzuciło Słowaka z wyścigu. Pomimo zgłoszenia sprawy do CAS (Sportowy Sąd Arbitrażowy) nie udało się już przywrócić mistrza świata do rywalizacji.
Chcę powiedzieć, że jestem poza wyścigiem, ale jury nigdy ze mną nie rozmawiało. Nigdy nie pozwolili mi na wytłumaczenie. Po prostu stwierdzili, że nie mam racji i byłem agresywny. To źle, że ktoś mówi, że jestem winny kiedy nie zrobiłem nic złego. Nie mogę tego zaakceptować
– kontynuował Sagan.
Sprawa Sagana nie była jedyną, kontrowersyjną decyzją sędziów w Tour de France. W końcówce 12. etapu Rigoberto Uran (Cannondale-Drapac), Serge Pauwels (Dimension Data), George Bennett (LottoNL-Jumbo) i Romain Bardet (AG2R) pobrali bidony, chociaż przepisy wyraźnie tego zakazują na ostatnich 10km. Jury ukarało Urana, Pauwelsa i Bennetta dodatkowymi 20 sekundami, ale nie znalazło winy u Francuza. Po wielu protestach nie pojawiła się informacja o dodaniu czasu dla Bardeta, ale powrotnym odjęciu sekund u wspomnianej trójki.
Merijn Casteleyn z VTM zapytała mistrza świata czy widzi szansę na lepszą pracę sędziów.
Zawsze można być lepszym, ale trzeba tego chcieć. To jest trudne. W kolarstwie i życiu nie widzę jednak kogoś, kto mógłby nas, kolarzy, chronić
– odpowiedział dość filozoficznie Sagan.
To było zamierzone (wykorzystali byle pretekst) pozbycie się największego rywala dla angoli, żabojadów, Hiszpanów i szkopów! Kur…o pierwszej wody!