Ekspert Eurosportu uważa, że brytyjski zespół powinien spróbować „dobić” Fabio Aru (Astana) po zaskakującej porażce Włocha w Rodez.
Teoretycznie łatwiejszy etap do Rodez miał przynieść walkę specjalistów od wyścigów jednodniowych. Faktycznie – o wygraną pojedynkowali się Greg Van Avermaet (BMC) i Michael Matthews (Team Sunweb). Drugim ważnym faktem była jednak spora strata Fabio Aru (Astana) do Christophera Froome’a (Team Sky). Włoch na 500m finałowej wspinaczki zanotował aż 24 sekundy gorszy czas od trzykrotnego zwycięzcy Tour de France.
Greg LeMond, ekspert Eurosportu i były triumfator Wielkiej Pętli mówi, że gdyby był na miejscu Team Sky, to próbowałby atakować od samego startu piętnastego etapu, by wykorzystać osłabienie najgroźniejszego rywala.
Gdybym był Sky i widział wczorajszego Aru, to ruszyłbym od samego startu i zobaczył co się stanie. Niemal od razu jest podjazd [Monée de Naves d’Aubrac], więc wystawiłbym Michała Kwiatkowskiego, Mikela Landę i Christophera Froome’a. Wyglądało na to, że Aru ma problemy, bo nie ma drużyny wokół siebie. On i jego zespół są zmęczeni. Jak zobaczyłem, że lider jest tak daleko na finałowych 2km, to nie mogłem w to uwierzyć. Bezsensownie stracił sporo czasu
– mówił LeMond w rozmowie z Reutersem.
Z drugiej strony możliwe, że strata żółtej koszulki paradoksalnie pomoże Fabio Aru. Kolarz Astany będzie mógł wykorzystać pracę Team Sky, co wydaje się idealnym rozwiązaniem dla zawodnika, który nie może do końca liczyć na swoich kolegów z zespołu.