© ASO/Alex BROADWAY

Pireneje do zazwyczaj zapalny punkt trasy każdej Wielkiej Pętli. Poszarpane i nieregularne, często nie odpowiadają przyzwyczajonym do regularnego rytmu i stałych gradientów pretendentom do zwycięstwa w wyścigu. Dziś przelecimy nad najbardziej przelotową ze znajdujących się na francusko-hiszpańskim pograniczu przełęczy i wylądujemy na niedawno odświeżonej pasie startowym altiportu w stacji narciarskiej Peyragudes. Czy będzie jednak odlotowo?

Chociaż przed nami jeden z zaledwie trzech finiszów na podjeździe 104. edycji Tour de France, jego temperatura zapowiada się na bardzo czwartkową, a nam pozostaje się zastanawiać, z czego to wynika. Wstępna hipoteza była taka, że poza brutalnym etapem z Mont du Chat w roli głównej, trasa tegorocznej Wielkiej Pętli nie będzie oferować rywalizującym zawodnikom gotowych rozwiązań, zamiast tego zmuszając ich do sięgania po mniej oczywiste rozwiązania.

Jeśli istotnie taki jest zamysł, już dziś przekonamy się, ile w tym było sensu, bo kombinacja Port de Balés z Peyresourde-Peyragudes nie wygląda na solidnie zbudowaną scenografię pod kolejną batalię w klasyfikacji generalnej. Wykorzystywanie relatywnie łatwych podjazdów samo w sobie nie jest grzechem, ale najnowsze tendencje wskazują, że warto je wówczas umieścić na krótkim odcinku. Tu otrzymujemy jednak etap nie tylko mało ekscytujący, ale również długi, a ja zapewniam, że nie wynika to ze względów praktycznych.

Znajdujące się w bezpośredniej okolicy Pla d’Adet i Tourmalet mówią bonjour!

Najwyższej kategorii Port de Balés historię ma krótką, ale bardzo ekscytującą i trzymamy kciuki za niezawodność sprzętu wszystkich pretendentów do tytułu podczas jego pokonywania. Jest przy tym jednym z najtrudniejszych pirenejskich podjazdów, jednak odległość jego szczytu od linii mety w Peyragudes w połączeniu z bardzo łatwym jak na standardy tegorocznej Wielkiej Pętli zjazdem najprawdopodobniej zneutralizują go w kontekście walki liderów na klasyfikację generalną.

O wyniku etapu zadecyduje zatem Peyresourde, czy raczej krótka ścianka prowadząca wprost na pas startowy lotniska w Peyragudes. Stroma końcówka o nachyleniu sięgającym 20% na ostatnich 200 metrach na pewno wymusi ataki i rozerwie grupę faworytów, jednak straty liczyć będziemy zaledwie w sekundach. Z tych kalkulacji oczywiście wyłączyć należy zły dzień któregokolwiek z głównych aktorów spektaklu, a taki może przydarzyć się w dowolnie wybranym momencie.

Oto, co na temat 12. etapu 104. edycji wyścigu Tour de France mieliśmy do powiedzenia jeszcze przed rozpoczęciem imprezy:

13 lipca 2017 – Etap 12: Pau › Peyragudes 214 km

Kiedy myślimy o Pirenejach, myślimy Tourmalet, Hautacam, Plateau de Beille czy Pla d’Adet. Ale ponieważ zgodnie z zamysłem organizatorów trasa tegorocznego Tour de France nic nie daje za darmo, zamiast najbardziej brutalnych podjazdów francusko-hiszpańskiego pogranicza otrzymujemy modny w ostatnich latach Port de Balés (11.7km, 7.7%) i znacznie rzadziej występującą w roli wielkiego finału kombinację zazwyczaj przelotowego Col de Peyresourde ze stromym Peyragudes.

Choć liderzy na klasyfikację generalną są głodni sukcesów, stawiamy na dwa równoległe wyścigi i etapowy triumf jednego z harcowników.

Kolejnych punktów do górskiej klasyfikacji i rewanżu za finisz w Chambery na pewno szukać będzie dzielny Warren Barguil (Team Sunweb), a jego potencjalnymi kompanami i rywalami w jednym mogą zostać Thibaut Pinot (FDJ), Primoz Roglic (LottoNL-Jumbo), Lilian Calmejane (Direct Energie), Tiesj Benoot (Lotto Soudal), Pierre Rolland, Andrew Talansky (Cannondale-Drapac), Serge Pauwels (Dimension Data), Alessandro De Marchi, Nicolas Roche (BMC Racing) Gianluca Brambilla (Quick-Step Floors), Esteban Chaves (Orica-Scott) czy Carlos „Bananito” Betancur (Movistar).

Mont du Chat dowiodło, że forma wspinaczkowa czołowej szóstki klasyfikacji generalnej kształtuje się na bardzo zbliżonym poziomie. Pozwala to podejrzewać, że Port de Balés i Peyresourde pokonają na remis, a ewentualne rozstrzygnięcia zapadną dopiero na ściance prowadzącej do Peyragudes. Stromy finisz i absencja Alejandro Valverde sprzyjać będą Danowi Martinowi (Quick-Step Floors), ale zagrozić mu mogą wszechobecny Chris Froome (Team Sky) i dynamiczny Rigoberto Uran (Cannondale-Drapac).

 

Pełną zapowiedź 104. edycji Tour de France można znaleźć > tutaj.

Mapy i profile tutaj

Lista startowa tutaj

Plan transmisji TV > tutaj

Poprzedni artykułCouanon i Dyball stażystami w Delko Marseille Provence KTM
Następny artykułTour de France 2017: Vincent Lavenu wzywa do koalicji przeciw Team Sky
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments