Liderzy Ag2r La Mondiale i BMC Racing Team po sześciu etapach Tour de Suisse mają identyczny czas w klasyfikacji generalnej.
Na finałowej wspinaczce długo prowadził Michael Woods (Cannondale-Drapac). Kanadyjczyk jako pierwszy przekroczył linię górskiej premii, ale słabo spisał się na zjazdach i ostatecznie zajął dziesiąte miejsce.
How I felt when I saw those rain clouds; pic.twitter.com/0ALnuTT4Tj
— Michael Woods (@rusty_woods) June 15, 2017
Jak się poczułem gdy zobaczyłem te deszczowe chmury.
W klasyfikacji generalnej jest bardzo ciasno – pierwsi dwaj kolarze mają identyczny czas, a Domenico Pozzovivo wyprzedza swojego rodaka Damiano Caruso o kilka dziesiątych sekundy zmierzonych podczas otwierającej zmagania czasówki. Do końca jeszcze trzy odcinki, na których z pewnością nie zabraknie emocji.
Domenico Pozzovivo (Ag2r La Mondiale):
To dzień, na który długo czekałem – zostawić wszystkich na podjeździe, dogonić ucieczkę i podnieść ręce w geście zwycięstwa. Miałem prawie idealny start sezonu i pojechałem piękne Giro d’Italia (6. miejsce). Nogi dobrze kręciły, ale do walki w Szwajcarii potrzebna była też głowa. Pracowaliśmy zespołowo – Jan Bakelants pojechał w ucieczkę, żebym ja mógł spokojnie czekać w peletonie. Teraz będę się starał powiększyć swoją przewagę, bo ostatniego dnia czeka nas czasówka, która nie do końca mi pasuje.
Damiano Caruso (BMC Racing Team):
Jestem dziś naprawdę zadowolony z kolegów. Wykonali niesamowitą robotę. Ciężko pracowali cały dzień, a potem, kiedy wielu kolarzy próbowało mnie atakować, byłem w stanie doskakiwać do koła. Tylko Domenico Pozzovivo potrafił odjechać. Zjazd był bardzo mokry i niebezpieczny, a ja próbowałem się utrzymać z pozostałymi faworytami bez podejmowania większego ryzyka. Straciłem koszulkę, ale różnica jest mniejsza niż sekunda, więc jest okej. Wyścig jeszcze się nie skończył i wszystko jest otwarte. Dobrze się czułem i chciałem zaatakować. Czasami najlepszą formą obrony jest atak.