Orica-Scott / greenedgecycling.com

Kolumbijczyk wraca do ścigania po przerwie trwającej od kwietnia, spowodowanej kontuzją kolana.

Zwycięzca Il Lombardii bardzo dobrze rozpoczął sezon finiszując na drugim miejscu w Tour Down Under i dziewiątym w Herald Sun Tour. Potem jednak zaczęły się kłopoty – Chaves nabawił się kontuzji kolana i musiał przerwać treningi. Niestety przez to uciekł start w Giro d’Italia i mocno skomplikowały się przygotowania do Tour de France. Wiecznie uśmiechnięty kolarz cieszy się jednak z możliwości wystartowania w Criterium du Dauphine.

Po prostu jestem bardzo szczęśliwy, że wracam. Nie ścigałem się od lutego, a w Europie nie startowałem od października, więc ponowne przypięcie numeru wywołuje spore emocje. Przejechałem niewiele wyścigów we Francji – nigdy nie pojawiłem się w Paryż-Nicea, w Dauphine czy Tour de France – to będzie naprawdę dobre doświadczenie. Jestem trochę zdenerwowany, ale zawsze tak jest. Uważam, że lepiej mieć tremę niż w ogóle jej nie odczuwać

– kolarz Orica-Scott mówił cyclingnews.com na starcie pierwszego etapu „Delfinatu”.

Sezon 2016 należał do Estebana Chavesa. Po znakomitym występie w Giro d’Italia (drugie miejsce), Kolumbijczyk zajął trzecią lokatę w Vuelta a Espana i wygrał Il Lombardię. 2017 rok również zaczął się dobrze, ale obóz w Kolumbii zaburzył odpowiedni rytm.

To była mała kontuzja, nic poważnego. Musiałem na kilka tygodni przestać jeździć na rowerze, ale teraz wszystko jest w porządku i możemy zaczynać. Cały marzec spędziłem bez treningów, tylko zabiegi z fizjoterapeutą, więc w kwietniu byłem zupełnie wypoczęty. Wróciłem na rower i powoli przygotowywałem się do powrotu.

Ciężko powiedzieć jak problemy zdrowotne wpłynęły na formę Kolumbijczyka. Chaves miał być liderem Orica-Scott na Tour de France, ale dyrektorzy grupy zdecydowali o wycofaniu Simona Yatesa z Giro d’Italia, by pozwolić Brytyjczykowi na spokojne przygotowania do prowadzenia zespołu w Wielkiej Pętli. Jeśli jednak Chaves zdoła się wyleczyć, to australijska grupa może zastosować taktykę podobną do Team Sky z La Corsa Rosa, gdzie walczyli Geraint Thomas i Mikel Landa.

Po to tu jestem – żeby sprawdzić formę. Powiem co i jak za osiem dni. Dużo się tutaj nauczę, pomogę też drużynie w spełnieniu założeń. Zespół jest silny, zobaczymy jak nam pójdzie. Ja przyjmuję taktykę „dzień po dniu” – w takim momencie muszę to zrobić. W takich sytuacjach musicie podjąć decyzję – podejść do tego pozytywnie lub płakać nad rozlanym mlekiem. Co byście woleli? Takie jest życie.

 

 

Poprzedni artykułDauphiné 2017: Thomas de Gendt wygrał w Saint-Étienne!
Następny artykułWyścig Pokoju orlików: Lambrecht zwycięzcą wyścigu, etap dla Ulysbayeva
Menedżer sportu, fotograf. Zajmuje się sprzętem, relacjami na żywo i wiadomościami. Miłośnik wszystkiego co słodkie, w wolnym czasie lubi wyskoczyć na rower żeby poudawać, że poważnie trenuje.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments