Jedni kolarze korzystają z piwa w nadmiarze, inni stronią od złocistego trunku. Wielu z nas lubi jednak się skusić na zimny kufel po treningu. Zobacz, co najlepsi już wiedzą o piwie!
PO PIERWSZE, UMIAR
Wszystko jest dla ludzi, a nawet dla kolarzy. Piwo również. Tyle, że z umiarem.
Wypicie jednego dużego kufla po treningu nie tylko jest sprawą dość przyjemną, ale również niesie ze sobą korzyści zdrowotne, o których poniżej.
Gwoli ścisłości, swoją porcję „pianki” winniśmy spożywać po wysiłku, a nie przed lub w trakcie (chyba, że akurat jedziemy beer bike`iem w Amsterdamie czy Berlinie). Wówczas nie tylko korzyści dla zdrowia będą największe, ale też zmniejszenie ryzyka sytuacji niebezpiecznych spadnie do minimum.
PO DRUGIE, PIWO I KOLARSTWO
Piwo o średniej lub niskiej zawartości alkoholu (4-5%) jest uznawane za świetny napój izotoniczny. Pinta utrwalacza składa się w ok. 90% z wody, niewielkiej ilości protein i dużej zawartości węglowodanów.
SKŁAD PIWA (5% ALKOHOLU):
Królem wśród zdrowotnych właściwości alkoholu jest czerwone wino, które pozytywne wpływa na poziom cholesterolu we krwi. Dzieje się tak za sprawą odpowiedniej zawartości i proporcjach etanolu. W piwie są one podobne, dzięki czemu również redukuje ono cholesterol LDL (zły), a podnosi HDL (dobry). Znajdujący się w piwie błonnik może również przyczynić się do poprawy profilu lipidowego (oznaczenia zlecane w celu oceny ryzyka wystąpienia choroby wieńcowej).
INNYMI WŁAŚCIWOŚCIAMI ZDROWOTNYMI PIWA (PITEGO W UMIARKOWANYCH ILOŚCIACH*) SĄ:
- poprawa pracy nerek
- zmniejszenie ryzyka cukrzycy typu B
- poprawa funkcji poznawczych u osób starszych (cokolwiek to znaczy)
- dostarczenie witamin z grupy B (tym więcej, im więcej słodu jest w piwie)
* Za umiarkowaną ilość uznaje się 1 piwo 0,33l dla kobiet i 0,66l dla mężczyzn dziennie. Uwaga: niewykorzystany limit nie przechodzi na kolejny dzień.
PO TRZECIE, MITY
Kufel dobrego piwa po treningu jest dobry. A przynajmniej wielu kolarzy, których znam, tak właśnie uważa.
Istnieje jednak kilka mitów, które warto obalić odnośnie połączenia – piwo i kolarstwo:
1. OD PIWA SIĘ TYJE
Jeśli pijesz je w umiarkowany sposób* (patrz: wyżej), to nie przytyjesz od niego samego. Głównym winowajcą są przekąski spożywane w trakcie picia piwa. Jeśli jednak pijesz umiarkowanie, to piwo poprawia działanie układu trawiennego. Jego umiarkowane spożycie wydaje się zwalczać bakterie często odpowiedzialne za wrzody żołądka – Helicobacter pylori. Badania (tutaj).
2. PIWO NIE POPRAWIA RELACJI SPOŁECZNYCH
Kolejne badania naukowe (tutaj) wskazują na fakt, że umiarkowane picia piwa poprawia relacje w grupie. Zwiększa też ilość śmiechu w czasie trwania dyskusji.
3. PIWO NIE UŚMIERZA BÓLU MIĘŚNI
Inne badania (tutaj) wykazały, że sportowcy odczuwali mniejszy ból trenowanych mięśni po ciężkim wysiłku, gdy wypili piwo w porównaniu do placebo.
4. PIWO ODWADNIA
Badania (tutaj) wykazały, że piwo z dodatkiem sodu nawadnia po treningu lepiej niż czysta woda mineralna.
Opracowanie: Way2Champ
czyli pić ?
Ten artykół to promocja alkoholizmu. Od kufla się zaczyna. Naczytał się pan badań „naukowych” zrobionych na polecenie Browaru. A gdzie rozsądek człowieku. Na wyścigi jeżdzę z De Rosa Rybnik, podejdz pan do mnie jak pan będzie na którym. To powiem panu o piwie dla kolarzy prawdę z życia wzięte. Bo to co pan wyczytał to jest dokładnie odwrotnością prawdy. ps:nikogo tu nie obraziłem więc liczę że ten komentarz nie będzie usunięty.
Panie Wiesławie, bardzo szanuję Pana dorobek zawodowy i wiedzę. Niemniej wpis po pierwsze jest nieco ironiczny z założenia, a po drugie nie tyczy się w żadnym wypadku kolarzy zawodowych zarabiających na chleb przy pomocy swojej formy fizycznej. Trochę więcej dystansu, mój wpis to nie prawda objawiona, a jedynie niewielki głos w dyskusji. Pozdrawiam!
PSHEMO
Czyli znać umiar – maksymalnie jedno piwo 4-5% na dorosłego mężczyznę na jeden dzień i to o odpowiedniej porze.
WIESŁAW STOPA
Pana wpis jest promocją ignorancji. Tak jakbym napisał, że Wiesław Stopa napisał głupotę, więc żadnego Wiesława nie warto słuchać. Że ktoś wpada w nałóg alkoholowy nie oznacza, że spożywanie piwa, czy wina w umiarkowanych ilościach nie przyniesie skutków pozytywnych.
Skoro wpis miał być z założenia ironiczny to lepiej tego nie czynić w odniesieniu do alkoholu. Piwo to jeden z bardziej uzależniających napojów. Może w tej ironii warto by to było zaznaczyć jeśli już.
Się Pan Wiesław spiął jak guma do majtek
Na zdjęciu Pan Gronkiewicz w drodze na bufet ciekawe czy wypije browar sam czy się podzieli
Z lekarskiego punktu widzenia… Z pośród wszystkich alkocholi piwo przyczynia się w największym stopniu do marskości wątroby. Bardziej niż alkohole 40%-owe. Artykuł też wziąłem z tzw przymrużeniem oka i jest bardzo fajnie napisany.
Na tym zdjęciu widzę koszulkę w barwach Mistrza Polski i niech tak pozostanie w moich wspomnieniach.
Czytamy tekst w redakcji z wielkim ożywieniem ;). Co do odwadniania, to inne badania (http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/9338423) pokazują, że sportowcy spożywający piwo o standardowej zawartości alkoholu wydalali o około 480 mililitrów więcej moczu w ciągu czterech godzin po treningu niż sportowcy, którzy pili piwo o niskiej zawartości alkoholu (2%) lub bezalkoholowe. Może lepiej wybrać radlera niż jasne pełne? 😉
O wpływie piwa na trening pisze też Nancy Clark w książce „Jedz i trenuj”, którą jakiś czas temu wydaliśmy i której patronował naszosie.pl: http://bukrower.pl/katalog,ksiazek,jedz,i,trenuj,poradnik,odzywiania,dla,sportowcow-34.xhtml
po pierwsze primo alkohol w każdej postaci to dla naszego ciałka trucizna
po drugie primo redaktorku po treningu mamy tyle endorfin, że nie potzrebujemy rozweselaczy
po trzecie primo ultimo redakcja szanowna powinna usunąć ten artykuł, ponieważ poważna strona o sporcie (a za taką uchodzi) powinna świecić przykładem i przedstawiać dobre wzorce dla młodego pokolenia. ludzie opamiętajcie się, nie można zamieszczac informacji, o tym że codzienne picie jest wskazane. dzisiaj kufel, jutro lampka kieliszek i butelka.
nie idźcie tą drogą
Drogi Jurku, przytaczane od czasu do czasu lekkie informacje, traktowane z przymrużeniem oka, nie uczynią z nikogo alkoholika. Nie róbmy problemu tam, gdzie go nie ma. Moim zdaniem to tylko opisanie zjawiska, a nie popularyzacja picia alkoholu. Przeciętny Czech spożywa 180l/rok, a alkoholizm jest tam jednym z najmniejszych na świecie. Oprócz tego byłem na żywo świadkiem, kiedy Purito Rodriguez pił piwo po ciężkim etapie Vuelty. Także wszystko jest dla ludzi 😉
Osobiście odstawiłem wszelkie alkohole 3 miesiące temu i powiem szczerze ze dużo lepiej sie czuje i lepiej mi sie trenuje.czytajac literaure fachowa trochę sie zgubiłem gdyż takie podejście do picia i sportu zrobili mi tylko mętlik w głowie.postanowilem zapytać o zdanie zawodowych kolarzy i powiedzieli ze nie piją alkoholu wiec pytanie czy traktujemy kolarstwo jako zabawę czy choć trochę powaznie ale myśle ze Pan Wiesław ma racje mini wszystko
Ja bym był ostrożny z piwkiem.Piłem po 4 sztuki dziennie jednocześnie intensywnie trenując,zacząłem od sztuczki na zakwasy:) Myśle że to po cześci sprawa genów.
Gdyby nie rower to bym popłynoł pewnie.Tak jak mam smaka robie długi treninng albo interwały mocne.To niweluje przymus picia.Mam 40 lat, jestem spełnionym specjalista, obecnie kolarzem amatorem i alkoholikiem.
Jak bym mógł cofnąc czas to nigdy nie napiłbym sie piwa.
kilkanaście lat temu gdy zaczynałem przygodę z kolarstwem mając 14-15 lat wzorem była dla mnie mała książeczka gdzie rozpisane były metody treningów
i na końcu był zapis że ani grama kawy i nawet lampki wina w sezonie
i to było i jest słuszne
teraz gdy mam 40tkę na karku po treningu napiję się od czasu do czasu po treningu małego piwa – nie zaszkodzi jak to dzieje się sporadycznie
u mnie np 2-3 treningi w tyg a piwo po treningu raz na dwa tygodnie
gorzej z kawą
i na koniec
jeśli jesteś kolarzem amatorem
naprawdę używaj głowy
przede wszystkim rozsądek i umiarkowanie
pozdrawiam
Zapomnieliście napisać, że wielu z 2 mln Polaków z chorobą alkoholową pije tylko piwo a większość od niego zaczyna. Czy ktoś wam płaci za promocję piwa? Każdy płyn z dodatkiem soli nawadniania lepiej niż woda.
Dzięki za konkretny i i rzeczowy artykuł, którego potrzebowałem bo…. uwielbiam kolarstwo (jeżdżę – żeby nie bylo?) i piwo ❤️
Gronek na stare lata wozisz piwko……..Pozdrowionka stary koksie))))
Nawet najmniejsza ilość alkoholu niszczy komórki mózgowe. Na szczęście komórek mamy w mózgu wiele, a i nie wszyscy używamy go w aż tak dużym stopniu aby się tym przejmować 🙂
A jedno duże dziennie, codziennie, czy nawet co drugi dzień to już poważny problem, bo po kilku miesiącach taka osoba nie potrafi już całkowicie odstawić alkoholu.
To zależy od skłonności do nałogów. Ja nie mam problemów z odstawieniem 🙂
To teraz wiem dlaczego po wysiłku na kolarce ciągnie mnie do lampki czerwonego wytrawnego wina lub pół szklaneczki piwa około 0,33l, a poza tym piję wodę mineralną niegazowaną i kompot z domowych owoców, żadnych syfiastych soków i napojów z marketu i żadnej wódy, zresztą od której mnie całkowicie odrzuciło dzięki rowerowi. Organizmu nie oszukasz, wie co dla niego dobre i tego się samo domaga, a ja dzięki temu mimo, że mam 53 lata czuję się jak nastolatek i mam chęć do kolejnych wyzwań i dążenia do perfekcji na mojej kolarce z która jestem związany już 29 lat im starsza tym lepsza, nie zawodzi mnie jest praktycznie bezawaryjna i pozwala mi na coraz więcej, na bicie własnych życiowych rekordów. Życie jest piękne i piękna jest wolność na rowerze!!!!!!