Fot. Astana

Drużyna Astana potwierdziła doniesienia włoskich mediów, że Michele Scarponi zginął w sobotni poranek 22 kwietnia podczas treningu. 38-letni Włoch zostawił żonę i osierocił dwoje dzieci.

Michele Scarponi trenował blisko swojego domu w miejscowości Filottrano (region Marche). Został uderzony przez samochód typu van lub pojazd do jazdy w terenie.

W piątek 21 kwietnia ukończył swój ostatni wyścig kolarski – Tour of the Alps. Zaraz po jego zakończeniu wrócił do domu i spędził wieczór z rodziną.

Michele Scarponi był żywą legendą światowego peletonu. Doświadczeniem i pomocą służył wielu młodym kolarzom, a swoim szczerym uśmiechem nieustannie obdarzał każdego, kogo spotkał na swoje kolarskiej, i nie tylko, drodze.

Popularny „Scarpa” urodził się 25 września 1979 roku.

Poprzedni artykułPożegnanie z klasykami – zapowiedź Liège-Bastogne-Liège 2017
Następny artykułPrzemysław Niemiec i Sylwester Szmyd wspominają Michele Scarponiego
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
5 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Jacek
Jacek

Wesołek Michele … Świeć Panie nad jego duszą

Rafal
Rafal

ja pierdziele nie wierze spoczywaj w spokoju !!!

Yanev
Yanev

Tragiczna i smutna to wiadomość! Ten świat nie jest już dla słabszych, a człowiek na rowerze od dawna jest już na drodze słabszy i bezbronny. Sam trzykrotnie cudem uniknąłem konfrontacji z samochodami, ale mnie to nie zniechęciło jak choćby tych, co poddali się i wolą jeździć po wertepach na tzw. góralach. Michelle na zawsze pozostanie w naszej pamięci!

Greger
Greger

Straszna wiadomość. Aż ciarki przechodzą jak się o tym pomyśli. Jeszcze niedawno czytało się wiadomości, że sam nie spodziewał się takiej formy w jakiej był. Wielka szkoda i smutek!

daro
daro

Widziałem go jeszcze w piątek podczas wyścigu. Wielki ból i żal, trudno mi się pozbierać