Marco Pantani to jedna z najtragiczniejszych postaci w dziejach kolarstwa. Jego historii nie mogło zabraknąć w książce „Giro d’Italia. Historia najpiękniejszego kolarskiego wyścigu świata”, która już 10 maja ukaże się w Polsce. Colin O’Brien opisuje w niej nie tylko tragiczne losy włoskiego kolarza, ale także całą historię imprezy, która w tym roku wystartuje po raz setny. Przeczytajcie fragment książki, która ukaże się pod patronatem naszosie.pl!

O wyniku Giro z 1999 roku zadecydowało zamieszanie w życiu prywatnym Marco. Gdy wyścig wjechał do Madonna di Campiglio, Pantani myślami był już na Tour de France. Górował o 5 minut i 38 sekund nad Paolo Savoldellim i z dnia na dzień ten dystans powiększał. Niestety rankiem 5 czerwca, w sobotę, zaprzepaszczona została cała ta przewaga, a wraz z nią – także samo życie zawodnika. Testy wykonane po zwycięstwie na poprzednim etapie wykazały 52-procentowy poziom hematokrytu w pobranej od niego próbce krwi, co oznaczało, że o 2 procent przekracza on bezpieczny limit (Pantani sam pomagał władzom UCI go wyznaczyć). Nie został zdyskwalifikowany ani nawet formalnie postawiony w stan oskarżenia, ale rezultat badania oznaczał dla niego wyrok śmierci. Dwutygodniowe zawieszenie miało pozbawić go drugiego triumfu w Giro. 3 lipca mógł wystartować w prologu do Touru, postanowił jednak tego nie robić.

To, co wydarzyło się potem, nadaje się na scenariusz opery mydlanej. Gdy tylko informacja o nieprawidłowym wyniku została podana do wiadomości publicznej, Marco zapadł się pod ziemię, żeby nie dać się zmieść medialnej burzy, która się wnet rozpętała. Abstrahując od wszelkich dyskusji na temat dopingu w sporcie, ostateczna klasyfikacja generalna 81. Edycji Giro budzi pusty śmiech, gdy spojrzeć na nazwiska zawodników, którym pozwolono wówczas jechać dalej. Jeśli Pantani faktycznie coś brał, z pewnością nie ponosił większej winy niż zawodnicy z jego otoczenia. Cała pierwsza dziesiątka tamtego wyścigu była potem zamieszana w taki czy inny skandal dopingowy. Można powiedzieć, że lista startowa tamtych zawodów była spisem najwybitniejszych miłośników EPO, na czele z debiutującym w Giro Danilo Di Lucą, włoskim mistrzem stosowania dopingu.

Próbki krwi Pantaniego zaginęły i nie odnaleziono ich do dziś. Inne badania próbek z tamtego wyścigu wydawały się sprzeczne z wynikami uzyskanymi przez UCI w Madonna di Campiglio. Wiele lat później jeden z wyżej postawionych członków mafii, który został informatorem organów ścigania, zeznał, że neapolitański syndykat mafijny Camorra ustawił całą imprezę w ramach machinacji wokół zakładów pieniężnych. Brzmi to niedorzecznie, ale okazuje się, że mafia głęboko spenetrowała wiele różnych dyscyplin sportowych. Ujawniony w 2012 roku skandal z zakładami w piłce nożnej miał przynieść mafii ponad dwa miliardy euro – tak przynajmniej wynika z szacunków włoskiej policji. W 2016 roku „Gazzetta” opisała domniemany powszechny proceder ustawiania meczów w Serie B oraz niższych włoskich klasach rozgrywkowych. Po tamtym Giro Pantaniego dopadła depresja. Podejmował próby powrotu na start, ale nie miał już serca do rywalizacji. Gnębiło go poczucie, że został kozłem ofiarnym. Pociechy szukał w narkotykach. Złość i żal do świata doszczętnie pożarły Pirata z Cesenatico. Marco zmarł niecałe pięć lat później, najprawdopodobniej z powodu przedawkowania. Znaleziono go w pokoju szemranego hotelu, w którym przebywał sam. Zażył dużą dawkę kokainy. Zakończył życie gdzieś nad morzem, z dala od rodziny i przyjaciół, w mrocznym zakątku błyszczącego światłami Rimini. Miał 34 lata. Zmarł w walentynki.

Jak zwykle elokwentny Gianni Mura napisał w jego nekrologu: „Marco Pantani zaczął umierać już tamtego ranka w Madonna di Campiglio, w 1999 roku. Nie zaakceptował dodatniego wyniku testów, nie pogodził się z tym wszystkim, co mu się przytrafiło. Wielu innych zawodników przyłapanych na dopingu robiło sobie przerwę, a potem zaczynało wszystko od początku. Nie on. On, król podjazdów, specjalizował się również w zjazdach. W zjazdach do piekieł, do sztucznego raju, do kryjówki, w której szukał schronienia przed opinią publiczną, dziennikarzami, sędziami. Coraz bardziej się izolował, coraz rzadziej porywał się na samotne ucieczki. Co jakiś czas w którejś gazecie albo telewizji nawoływano: Marco, wróć. I warto przyklasnąć tym apelom, bo kolarstwo bez Pantaniego smakuje jak nieposolona zupa. To scena bez pierwszoplanowego aktora, pełna ambitnych statystów, którzy niestety nie potrafią poruszyć ludzkich serc. Pantani robił to doskonale, to była jego specjalność. Na podjazdach wyglądał niczym akrobata bez siatki zabezpieczającej. W jego wykonaniu przekształcały się one w rytuał o niemal mistycznym rytmie. Był jak samuraj, niszczył wszystkich rywali”.

Książka „Giro d’Italia. Historia najpiękniejszego kolarskiego wyścigu świata” dostępna jest w przedsprzedaży na www.labotiga.pl/183-giro-d-italia:
– rabat 15%
– wysyłka od 8 maja

Książki szukaj także na www.empik.com, a od 10 maja w salonach Empik w całej Polsce.

O książce:

Sto edycji, tysiące kolarzy – wyścig, który zjednoczył włoski naród.

Kobieta, która ścięła włosy, by ścigać się z mężczyznami. Mistrz zamordowany podczas treningu prawdopodobnie przez „Czarne Koszule” Mussoliniego.

Fausto Coppi – playboy z amfetaminą w żyłach – i najbardziej tragiczna postać w historii włoskiego kolarstwa: Marco Pantani. Giro d’Italia to obok Tour de France najbardziej prestiżowa kolarska rywalizacja świata.

W tej książce Colin O’Brien przedstawia ponad stuletnie dzieje nieprzewidywalnego wyścigu, który świetnie komponuje się z bezgraniczną pasją i ekstremalnymi skrajnościami Włoch. Stworzony, by sprzedawało się więcej gazet. Przerywany wyłącznie przez wojny światowe. Obrósł w legendy i mity, wykreował wielu bohaterów i złamał tyle samo kolarskich karier. Poznaj historię Giro. Poczuj magię najpiękniejszego kolarskiego wyścigu świata!

Autor: Colin O’Brien
Tytuł: Giro d’Italia. Historia najpiękniejszego wyścigu kolarskiego świata
Tłumaczenie: Bartosz Sałbut
Data wydania: 10 maja 2017
Format: 140 x 205
Liczba stron: ok. 304 + 8

Poprzedni artykułTour de Yorkshire: Rowe, Bouhanni, Voeckler i Ewan na starcie
Następny artykułSynchronizacja przełożeń dla starszych grup Shimano Di2
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
abramovvicz(dopracyrowerem.pl)
abramovvicz(dopracyrowerem.pl)

Czy będzie dostępna w postaci ebooka?