Chociaż Wiśnia jest specjalistą od wyścigów brukowanych, a w mniejszych wyścigach zajmował już wysokie miejsca, to tegoroczne Piekło Północy będzie jego debiutem.
Przed startem we Francji z kolarzem Team Sky rozmawiała Alicja Probosz-Chudowolska.
Gdzie przygotowujesz się do Paris-Roubaix?
Już od paru dni jesteśmy w Belgii, trenujemy, odpoczywamy, ścigamy się, robimy rekonesanse… I tak w kółko aż do niedzieli, a w poniedziałek wracam do domu.
Jak się czujesz przed swoim pierwszym w karierze Paris-Roubaix?
Zrobiliśmy już dwa różne rekonesanse trasy, przejechaliśmy wszystkie sekcje brukowe i muszę powiedzieć, że jak na razie bardzo mi się podoba. Zobaczymy jak będzie z moją dyspozycją, bo do tej pory nie czułem się jakoś fantastycznie, ale mam nadzieję, że tym razem zdążę trochę odpocząć – mam parę dni na regenerację i złapanie świeżości przed startem.
Wyścig Ronde van Vlaanderen jechałeś również po raz pierwszy w karierze. Jakie są Twoje wrażenia?
To był naprawdę bardzo fajny wyścig, ale w przyszłym roku chciałbym wrócić z trochę lepszą dyspozycją. Na pewno dużo mi dało samo przejechanie Ronde, zapoznanie się z trasą i mam nadzieję, że w przyszłości to zaprocentuje. Jeżdżąc tutaj na wyścigach zapoznaję się z coraz większą ilością tras, zaczynam pamiętać podjazdy i ich nazwy, dzięki czemu jestem w stanie powiedzieć, w jakiej fazie wyścigu jestem i kiedy będzie następna góra. Myślę więc, że nie straciłem tutaj czasu mimo tego, że nie przyjechałem w najwyższej dyspozycji.
Jak oceniasz Ronde van Vlaanderen pod względem jazdy całej drużyny?
Oczekiwania w stosunku do nas były na pewno większe, a szczególnie w przypadku Luka Rowe’a i Iana Stannarda. Luke był w odpowiednim odjeździe w odpowiednim czasie, ale niestety miał trochę pecha, natomiast Ian nie był w swojej najwyższej dyspozycji, próbuje ją przygotować na Paris-Roubaix. Mimo to jak na razie jesteśmy bardzo optymistycznie nastawieni przed niedzielnym startem.
Tegoroczny Paris-Roubaix będzie ostatnim startem w karierze Toma Boonena. Jeszcze w zeszłym sezonie jeździliście w jednej drużynie. Jak układa się teraz Twój kontakt z kolarzami Quick-Step Floors?
To, że zmieniłem ekipę, nie znaczy oczywiście, że jesteśmy wrogami. Mam bardzo dobry kontakt z chłopakami z mojej starej drużyny, zarówno z zawodnikami jak i z obsługą. Ciężko jest nie podjechać i nie przywitać się z nimi na wyścigach. Mam nadzieję, że trochę za mną tęsknią.
Jakie są Twoje plany po Paris-Roubaix?
Po wyścigu mam dłuższe wakacje, w końcu będę mógł spędzić święta z rodziną. Jak na razie w planach mam dopiero Tour de Romandie i mam nadzieję, że nic się nie zmieni, bo kolejne wakacje szykują mi się dopiero po Mistrzostwach Polski.