Hiszpan z drużyny Trek-Segafredo, który przygotowuje się do walki o zwycięstwo w Tour de France, ponownie zaplątał się w kraksę na ostatnich kilometrach wyścigu, ale dzięki temu, że miała ona miejsce w strefie ochronnej, uniknął strat czasowych.
„To było siedemset metrów przed metą. Dwóch kolarzy przewróciło się przede mną, a ja nie byłem w stanie tego uniknąć. Na szczęście upadliśmy na trawę, więc nie ma żadnych poważnych skutków tej kraksy.
Nie martwię się klasyfikacją generalną, bo ta kraksa wydarzyła się na ostatnich trzech kilometrach. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i uniknęliśmy katastrofy,” skomentował Alberto Contador.
„El Pistolero” celuje w piąte zwycięstwo w wyścigu dookoła Kraju Basków. Gdyby mu się to udało, pobiłby historyczny rekord. Kluczowe dla losów ostatecznych rozstrzygnięć będą królewski etap w piątek i finałowa jazda indywidualna na czas w sobotę.
Sprawozdanie z pierwszego dnia rywalizacji w Kraju Basków można przeczytać tutaj.
Dużo większego pecha miał Julian Alaphilippe, który prowadząc parę kilometrów przed metą złapał gumę, i na dzień dobry stracił ponad 2 minuty.