Ronde van Vlaanderen / rondevanvlaanderen.be

Kolejna odsłona naszego minicyklu, przybliżającego flandryjskie pagórki. W tym odcinku opisano m.in. słynny Paterberg!

LA HOUPPE

http://www.klimtijd.nl/beklimming/bois-de-la-houppe

https://www.routeyou.com

Wzniesienie znajduje się dokładnie na granicy walońskiej i flandryjskiej części Belgii. Z tego powodu wzniesienie ma dwie oficjalne i używane nazwy: La Houppe i Hoppeberg. Jedno z dłuższych flandryjskich wzniesień – długość podjazdu wynosi 2800 metrów i kończy się w malutkiej wiosce D’Hoppe (La Houppe). Górka nie należy do zbyt wymagających – średnie nachylenie asfaltowej drogi to tylko 3,3%, a maksymalne wynosi 10%. Z drugiej strony na szczyt pagórka prowadzi krótszy i sztywniejszy podjazd o nazwie Pottelberg. Ta trasa ma długość 1300 metrów, natomiast średnie nachylenie wynosi 6,5%. La Houppe leży na najwyższym punkcie Flandryjskich Ardenów. Szczyt wzniesienia znajduje się na wysokości 157 m n.p.m. – rozciąga się z niego piękny widok na okoliczne pagórki.

Hoppeberg nie był wcześniej zbyt często wykorzystywany na flandryjskich wyścigach, jednak w tym roku będzie świadkiem aż czterech z nich: Kuurne-Brussel-Kuurne, E3 Harelbeke, GP Pino Cerami i Halle – Ingooigem. Wcześniej dwa razy było na trasie Gent-Wevelgem (w dawnych latach 1945 i 1946), a na Ronde van Vlaanderen jeszcze nie było używane. Równoległa droga na Pottelberg częściej była wykorzystywana przez znane wyścigi – 15 razy wzniesienie było na trasie Omloop Het Volk, a w tym roku po raz pierwszy będzie na trasie „Flandryjskiej piękności”. Ulokowano je pomiędzy Muur van Geraardsbergen i Kanarieberg w środkowej części wyścigu i nie będzie miało zbyt dużego wpływu na rywalizację kolarzy.

EIKENBERG

http://www.klimtijd.nl/beklimming/eikenberg

https://nl.wikipedia.org/wiki/Eikenberg#/media/File:Maarke_-_Eikenberg_3.jpg

Eikenberg (czyli „Dębowe wzgórze”) to jedna z ikon wyścigu Ronde van Vlaanderen. Wzniesienie ma długość 1200 metrów i jest prawie w całości wybrukowane. Maksymalne nachylenie wynosi 10%, lecz dla kolarzy śliska i niewygodna kostka zdaje się ciągnąć w nieskończoność. Po boku drogi można spotkać małe kawałeczki pozostałego asfaltu ze wcześniejszych remontów. Zawodnicy nie mogą jednak liczyć na łatwiejszy przejazd – trasa jest szczelnie obsadzona przez fanatycznych kibiców, którzy bardzo upodobali sobie to wzniesienie i żywiołowo dopingują swoich idoli. Dzięki relatywnie niskiemu nachyleniu średniemu Eikenberg przypomina jeden z sektorów na Paris – Roubaix.

Wzniesienie jest rokrocznie wykorzystywane przez organizatorów „Flandryjskiej piękności”. Zadebiutowało w 1956 roku i w tegorocznej edycji kolarze pojadą tą drogą czterdziesty drugi raz. Od 1974 roku wyścig jedynie trzy razy ominął Eikenberg. W latach 1997 i 2008 wzgórze nie było uwzględnione, a w 2003 roku przeprowadzono remont nawierzchni – zawodnicy przejechali wtedy równoległy, wyasfaltowany podjazd o nazwie Ladeuze. Do 2003 roku kolarze dojeżdżali do samego szczytu Eikenbergu, który jest umiejscowiony na drodze ekspresowej pomiędzy Oudenaarde i Brakel. Po remoncie nawierzchni trasa przed samym szczytem skręca w prawo i na kolarzy czeka stromy zjazd, a następnie szybko następuje podjazd pod Kapelberg. W ostatnich latach pagórek jest umiejscowiony jako jeden z pierwszych na trasie – na trudnej kostce następuje pierwsza selekcja zawodników i na czele z reguły zostaje duża grupa faworytów.

Eikenberg jest od 1979 roku stałym punktem Omloop Het Nieuwsblad – w tym roku kolarze przejechali je już po raz dwudziesty piąty. W obecnej edycji wzniesienie było czwartym od końca i na nim właśnie rozgrywały się kluczowe momenty wyścigu – tutaj atakował Jasper Stuyven, do którego niedługo potem dołączyła grupka głównych faworytów, z Van Avermaetem i Saganem na czele. Oprócz Omloop, Eikenberg często jest wykorzystywany przez organizatorów E3 Harelbeke, Dwaars door Vlaandere i Trzy Dni De Panne – jeden raz jechała też tędy karawana wyścigu Gent-Wevelgem (w 1956 roku).

WOLVENBERG

http://www.klimtijd.nl/beklimming/wolvenberg

Po trudnym i brukowym Eikenbergu bardzo często występuje krótki i wyasfaltowany Wolvenberg. Wzniesienie zaczyna się w mieście Oudenaarde, które od 2012 roku jest miastem finiszowym Ronde van Vlaanderen. Kolarze dojeżdżają do wioski Volkegem i wtedy przed nimi wyrasta stroma ściana Wilczego Wzgórza. To tylko 645 metrów długości, jednak pierwsze 300 metrów to nachylenie sięgające 17%. Po połowie podjazdu na szczęście następuje spore wypłaszczenie i z tego powodu średnie nachylenie wynosi tylko (i aż) 6,8%. Droga jest prawie zupełnie prosta i dłuży się kolarzom niemiłosiernie.

Wzgórze dość późno zadebiutowało w Ronde – pierwszy przejazd nastąpił dopiero w 1999 roku. Od tamtej pory Wolvenberg jest stałym punktem początkowej fazy wyścigu. W ostatnich trzech latach wzgórze jest oddalone tylko o 3 kilometry od poprzedniego Eikenbergu – taka sekwencja jest bardzo niewygodna i uciążliwa dla jeszcze zrelaksowanych kolarzy. Organizatorzy Ronde zapożyczyli ten podjazd od wyścigu Omloop Het Nieuwsblad, który od lat osiemdziesiątych XX wieku dziewięć razy tędy przejeżdżał. W tym roku Wilcze Wzgórze będzie jedynie na trasie Ronde i Omloop, jednak na pewno jest to jeden z bardziej charakterystycznych punktów obu tych wyścigów.

NOKEREBERG

http://www.klimtijd.nl/beklimming/nokereberg

cyclingu19.blogspot.com

Najkrótszy ze wszystkich flandryjskich pagórków. Wzniesienie nie jest zbyt wymagające – tylko 350 metrów i średnie nachylenie wynoszące 7%. Głównym utrudnieniem wzgórza jest nieprzyjemna kostka, która jest wyłożona na całej długości podjazdu. Trasa prowadzi wzdłuż małej wioski Nokere – na wszystkich wyścigach wokół drogi gromadzą się tłumy kibiców. Miejscowość ta znajduje się pomiędzy miejscowościami Kruishoutem i Oudenaarde, czyli w samym centrum Flandryjskich Ardenów. Pagórek nie jest jednak zbyt często wykorzystywany na lokalnych wyścigach.

Nokereberg tylko cztery razy był na trasie Ronde van Vlaanderen (w latach 2003, 2008, 2011 i 2012). Jest za to stałym punktem łatwiejszego wyścigu Kuurne-Brussel-Kuurne – na tej imprezie to ostatnia trudność na trasie, jednak do mety z reguły pozostaje kilkadziesiąt kilometrów. Ważniejszą rolę odgrywa na wyścigu Dwaars door Vlaanderen – z Nokerebergu do mety jest tylko 7 kilometrów i tutaj często dzieją się najważniejsze wydarzenia na wyścigu. Rok temu na wzgórzu zaatakował Greg Van Avermaet, jednak mocna praca na zjeździe ekip Trek-Segafredo i Lotto-Soudal zaowocowała dogonieniem Belga i zwycięstwem jego rodaka Jensa Debusschere’a.

Wokół wzgórza zbudowany jest za to wyścig Nokere Koerse. Jest to bardzo stara impreza (pierwsza edycja odbyła się w 1944 roku), która odbywa się zawsze w środę w tygodniu poprzedzającym E3 Harelbeke i Gent-Wevelgem. Wyścig od dwóch lat może się poszczycić kategorią 1.HC i z każdym rokiem wzrasta jego prestiż. Trasa w większości prowadzi po rundach, których głównym utrudnieniem jest właśnie Nokereberg – tutaj ulokowana jest meta wyścigu. Zwycięzcą najczęściej jest dobry sprinter, który potrafi szybko przejechać krótki odcinek bruku na wzniesieniu. Rok temu zwyciężył w Nokere Timothy Dupont, a na liście triumfatorów figurują znane nazwiska, takie jak Geert Steegmans, Graeme Brown czy tragicznie zmarły Wouter Weylandt.

PATERBERG

http://www.klimtijd.nl/beklimming/paterberg

 

https://nl.wikipedia.org/wiki/Paterberg

Nazywany jest przez kibiców „Flandryjskim Potworem”. Krótki, trudny, legendarny, sztywny, śliski – to chyba najczęstsze określenia dla tego podjazdu. To jest właśnie Paterberg – obok Koppenbergu i Kwaremontu jest to najtrudniejsze wzniesienie na trasie Ronde van Vlaanderen. Od kilku lat jest to też ostatnia trudność na trasie „Flandryjskiej Piękności”.

Dla kolarzy to też potworne wzniesienie. Zaczyna się ostrym zakrętem w prawo i zaraz za nim sroży się groźnie, wyrastając majestatycznie wśród flandryjskich łąk. Z każdym metrem góra staje się coraz bardziej stroma, by pod samym szczytem osiągnąć aż 20,3% nachylenia. Na dodatek jest w całości wybrukowana nieregularną i śliską kostką – podczas deszczu dzieją się tutaj dantejskie sceny. Jedynym plusem dla kolarzy jest jego długość (tylko 400 metrów) i położenie na otwartym polu – opady szybko wysychają i kostka nie jest mokra przez długi czas.

Paterberg to faworyt kibiców – tysiące ludzi gromadzi się wokół trasy, próbując za wszelką scenę być blisko szczytu. Tam rozgrywają się kluczowe sceny wyścigu Ronde van Vlaanderen. Wszędzie czuć zapach słynnych belgijskich frytek, a piwo (z reguły marki Kwaremont) leje się strumieniami. W ostatnich latach organizatorzy byli zmuszeni ustawić wzdłuż drogi wysokie płotki, by umożliwić kolarzom przejazd po wąskiej trasie i zapobiegać upadkom biegnących i szalejących fanów. Droga jest zupełnie prosta i bardzo wąska – z trudem mieści się na niej trzech kolarzy.

Od kilku lat wzniesienie decyduje o losach Ronde van Vlaanderen. Ze względu na bliskość miasta Oudenaarde, Paterberg od roku 2012 jest finałowym podjazdem na najważniejszym flandryjskim wyścigu. Tworzy on również bardzo trudną sekwencję z Oude Kwaremont – po wjeździe na szczyt poprzedniego wzniesienia, kolarze wyjeżdżają na drogę ekspresową Ronse – Berchem i po kilku kilometrach skręcają w wąską, polną drogę by rozpocząć podjazd pod Paterberg.

Historia podjazdu na Ronde van Vlaanderen zaczyna się w 1986 roku – wtedy to władze gminy Kluisbergen postanowiły wymienić stare i wysłużone płyty betonowe na kostkę brukową. Nowa nawierzchnia od razu została zauważona przez organizatorów „Flandryjskiej piękności”, którzy jeszcze w tym samym roku dołączyli podjazd do trasy swojego wyścigu. Od tamtej pory Paterberg zawsze jest jednym z najważniejszych punktów imprezy. Zabójcza kombinacja Oude Kwaremont + Paterberg to najtrudniejsza sekwencja na wyścigu i często jest pokonywana kilkakrotnie podczas jednej edycji – w tym roku kolarze dwa razy odwiedzą obie górki, a ostatni przejazd przez szczyt „Ojcowskiego Wzgórza” nastąpi 13 kilometrów przed metą.

Paterberg jest tak silnie kojarzony z Ronde van Vlaanderen, że rzadko jest wykorzystywany na innych wyścigach – w tym roku jedynie kolarze uczestniczący w Dwaars door Vlaanderen i E3 Harelbeke będą mieli przyjemność (a raczej nieprzyjemność…..) przejechać przez to legendarne wzniesienie.

Poprzedni artykułHeinrich Haussler nie wróci na klasyki
Następny artykułKiedy Sagan uwolni krakena?
Kolarstwem szosowym fascynuje się od 20 lat, gdy obejrzał w telewizji triumf Bjarne Riisa na Tour de France w 1996 roku. Głównym obszarem jego zainteresowań są zagraniczne wyścigi oraz profesjonalne ekipy zarejestrowane w UCI . Pasjonat wszelkiego rodzaju statystyk kolarskich i ciekawostek związanych z zawodnikami i drużynami. Miłośnik rekreacyjnej jazdy na rowerze i wszystkich rzeczy związanych z Holandią i Belgią.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Tomek Attomek
Tomek Attomek

Profesjonalne opracowanie, ciężko dziś takie spotkać.

Born Ready
Born Ready

Paterberg – piękny podjazd, na którym zdecydowanie lepiej kręciło mi się na crossie, niż na szosie 🙂 określenie go potworem nie jest ani trochę na wyrost.