Tim De Waele/TDWSport.com

Zawodnik drużyny Orica-Scott był najszybszy z licznej grupy, która pierwsza dojechała do mety w miejscowości Reus. Alejandro Valverde (Movistar Team) utrzymał się na pozycji lidera.

Decydujący etap tegorocznego wyścigu. Trasa była najeżona pagórkami i zawodnicy nie mieli ani chwili odpoczynku. Odcinek miał długość 189,7 kilometra i prowadził z Tortosy do Reus. Kolarze wystartowali praktycznie z poziomu morza i w początkowej części etapu mieli do pokonania pagórkowaty teren z jedną premią górską pod Alt de Bot. Kumulacja trudności nastąpiła w drugiej części etapu. Po przejechaniu połowy odcinka, na zawodników czekały aż trzy premie górskie. Najtrudniejszą z nich był podjazd pod Alt de la Musara – długość 11,6 kilometra przy średnim nachyleniu 5% (maksymalnie 11%). Szczyt wzniesienia ulokowany był 40 kilometrów przed metą, a do kreski prowadził zjazd o długości ponad trzydziestu kilometrów. Sama końcówka należała do trudnych – finisz znajdował się na kilometrowym podjeździe.

Etap faworyzował więc kolarzy umiejących dobrze jeździć technicznie – duże szanse na obronę koszulki lidera miał Alejandro Valverde, który na zjazdach czuje się jak ryba w wodzie. Przewidywano również, że łatwo nie odpuści Christopher Froome. Zawodnik Team Sky pokazał swoje umiejętności podczas ubiegłorocznego Tour de France – wygrał trudny etap do Bagneres-de-Luchon, dzięki atakowi na szybkim zjeździe. Na start nie stawił się Nacer Bouhanni – zwycięzca czwartego etapu nie miał dzisiaj szans na wygraną i postanowił oszczędzić siły na przyszłe wyścigi. Wystartowali za to wszyscy Polacy – pięciu w składzie CCC Sprandi Polkowice oraz Rafał Majka i Paweł Poljański z Bora-hansgrohe oraz Przemysław Niemiec z UAE Team Emirates.

Pierwsze kilometry były bardzo spokojne i peleton wjechał razem na wzniesienie Alt de Bot. Zabawa się zaczęła zaraz po przekroczeniu premii górskiej. Na pagórkowatym terenie oderwała się grupa pięćdziesięciu trzech kolarzy, w tym m.in. prawie cały zespół Movistar oraz Alberto Contador, Adam Yates i Rafał Majka. W peletonie niespodziewanie został Christopher Froome – ucieczka szybko zaczęła zyskiwać przewagę i po kilkunastu kilometrów różnica wynosiła już około jednej minuty. Z tyłu zostali również m.in. Jarlinson Pantano i Samuel Sanchez, którzy mieli miejsce w pierwszej dziesiątce „generalki”, a do ucieczki załapał się za to Felix Grosschartner jako jedyny przedstawiciel CCC Sprandi Polkowice. Główni faworyci postanowili bardzo wcześnie rozstrzygnąć losy klasyfikacji generalnej.

Peleton szczuplał z każdym kilometrem i tracił coraz więcej minut do ucieczki. Drużyna Sky doznała kolejnego osłabienia – z wyścigu musiał wycofać się Mikel Landa. Na siedemdziesiątym kilometrze przewaga wzrosła do półtorej minuty i sytuacja stawała się bardzo niekorzystna dla wicelidera wyścigu Christophera Froome’a. Tempo było szalone – w połowie górskiego etapu średnia prędkość wynosiła 44 km/h.

Kolarze przekroczyli półmetek i wjechali na decydującą część etapu – rozpoczęła się wspinaczka pod Alt de Falset. Po drodze sprint w miejscowości Mora d’Ebre wygrał Pierre Rolland (Cannondale) i umocnił się na pozycji lidera klasyfikacji sprinterskiej. Na podjeździe grupa Movistar narzuciła jeszcze większe tempo i przewaga zaczęła wynosić trzy minuty z tendencją rosnącą. Premię górską trzeciej kategorii pod Alt de Falset wygrał Damien Howson (Orica-Scott) przed Imanolem Ervitim (Movistar) i Stefem Clementem (Team LottoNL-Jumbo) – różnica między czołową grupą i szczupłym peletonem na szczycie wyniosła prawie sześć minut. Tym sposobem Christopher Froome wypadł z czołówki klasyfikacji generalnej, a przyszły zwycięzca całego wyścigu już na pewno jechał w licznej ucieczce.

Przedostatnią premię górską (Coll de Porrera, kategoria trzecia) wygrał Davide Formolo (Cannondale) i kolarze zaczęli wspinaczkę pod decydujący podjazd pod Alt de la Musera. Stery w ucieczce przejęła grupa Team LottoNL-Jumbo, która pracowała dla swojego lidera Stevena Kruijswijka. Tempo wzrosło i wymęczeni kolarze zaczęli odpadać z ucieczki. Na siedem kilometrów przed szczytem zaatakował niezawodny Alberto Contador – Hiszpan dzięki nieobecności Froome’a już w trakcie etapu awansował na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej i teraz próbował odebrać koszulkę lidera Alejandro Valverde. Drużyna Movistar pokazała jednak swoją siłę i nie pozwoliła Contadorowi na dłuższą ucieczkę. Do szczytu wzniesienia czołówka dojechała w uszczuplonym składzie, a ostatnią premię górską wygrał Jose Joaquin Rojas z Movistaru. Drugi na wzniesieniu był Alejandro Valverde, który umocnił się na czele klasyfikacji górskiej. Kolarze rozpoczęli trudny i niebezpieczny zjazd – trasa prowadziła wąską szosą, a przejazd dodatkowo utrudniały wiosenne roztopy śniegu leżącego przy trasie.

Cieszyła postawa Rafała Majki na ostatnim podjeździe. Polak z ekipy Bora-hansgrohe cały czas utrzymywał się w czołówce, jechał za plecami ekipy Movistar i kontrolował sytuację. To dobry prognostyk na przyszłość, niepokoi jednak brak wsparcia ze strony kolegów z drużyny – Majka przez cały etap jechał praktycznie sam. Nie napawa to optymizmem przed Tour de France, gdzie Polak zapewne będzie miał wysoką formę – do dobrego wyniku potrzebna jest silna drużyna, czego dobitnym przykładem jest postawa Team Sky na Wielkiej Pętli.

Szybkie i niebezpieczne zjazdy na szczęście nie spowodowały żadnych kraks. Na dziesięć kilometrów przed metą zaatakowali Alessandro De Marchi (BMC Racing Team ) i Dario Cataldo (Astana). Dwójka Włochów zdołała uzyskać kilkaset metrów przewagi i przez kilka kilometrów utrzymywała przewagę kilkunastu sekund nad goniąca grupą. Kolarze Movistar nie odpuścili uciekinierów i finisz rozegrał się w licznej grupie. Ostatnią rozgrywkę rozstrzygnął na swoją korzyść Daryl Impey (Orica-Scott), który wyprzedził na finiszu lidera Alejandro Valverde. Trzeci był Arthur Vichot (FDJ). Rafał Majka dojechał w czołowej grupie i zajął na etapie dwunaste miejsce. Christopher Froome przyjechał w dużej grupie z olbrzymią stratą ponad 26 minut do zwycięzcy etapu.

Koszulkę lidera bez problemu obronił Alejandro Valverde (Movistar Team), pierwszym w klasyfikacji sprinterskiej pozostał Pierre Rolland (Cannondale), a białą koszulkę lidera najlepszego młodzieżowca zachował Marc Soler (Movistar Team). Valverde utrzymał też prowadzenie w klasyfikacji górskiej. Majka jest już blisko pierwszej dziesiątki w „generalce” – obecnie zajmuje jedenaste miejsce ze stratą 3:23 do lidera z Movistaru.

Wyniki (TOP-10) 6 etapu Volta a Catalunya (Tortosa – Reus, 189,7 km):

Poz. Kolarz (Kraj) Zespół Wynik
1 Daryl Impey (RSA) Orica-Scott 4:34:14
2 Alejandro Valverde (Spa) Movistar Team  + 0
3 Arthur Vichot (Fra) FDJ  + 0
4 Petr Vakoc (Cze) Quick-Step Floors  + 0
5 Alessandro De Marchi (Ita) BMC Racing  + 0
6 Nick van der Lijke (Ned) Roompot – Nederlandse Loterij  + 0
7 Dario Cataldo (Ita) Astana Pro Team  + 0
8 Lennard Kämna (Ger) Team Sunweb  + 0
9 Cyril Gautier (Fra) AG2R La Mondiale  + 0
10 Daniel Martin (Irl) Quick-Step Floors  + 0

 

Klasyfikacja generalna po 6 etapie:

Poz. Kolarz (Kraj) Zespół Wynik
1 Alejandro Valverde (Spa) Movistar Team 22:18:35
2 Alberto Contador (Spa) Trek-Segafredo 0:00:53
3 Marc Soler Gimenez (Spa) Movistar Team 0:01:06
4 Adam Yates (GBr) Orica-Scott 0:01:21
5 Tejay van Garderen (USA) BMC Racing Team 0:01:24
6 Daniel Martin (Irl) Quick-Step Floors 0:02:19
7 Steven Kruijswijk (Ned) Team LottoNl-Jumbo 0:02:46
8 Carlos Verona (Spa) Orica-Scott 0:02:50
9 George Bennett (NZl) Team LottoNl-Jumbo 0:02:51
10 Romain Bardet (Fra) AG2R La Mondiale 0:02:55
Poprzedni artykułCoppi e Bartali: Alan Banaszek drugi na etapie! Boudat wygrywa
Następny artykułAlan Banaszek o drugim miejscu w Coppi e Bartali
Kolarstwem szosowym fascynuje się od 20 lat, gdy obejrzał w telewizji triumf Bjarne Riisa na Tour de France w 1996 roku. Głównym obszarem jego zainteresowań są zagraniczne wyścigi oraz profesjonalne ekipy zarejestrowane w UCI . Pasjonat wszelkiego rodzaju statystyk kolarskich i ciekawostek związanych z zawodnikami i drużynami. Miłośnik rekreacyjnej jazdy na rowerze i wszystkich rzeczy związanych z Holandią i Belgią.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Kati
Kati

Tia… jestem tu w Barcelonie. Podchodzę do autobusu CCC i pytam grzecznie co sie tu odbywa. Polski cham ( wyszedł z autobusu) odpowiada mi jak głupiej blondynce cyt.” wyścig rowerowý”. Ależ podniósł mi ciśnienie!!! wiec pytam dalej „tour czy jedniodniówka?”. Chyba zmiękł… tak to jest niestety… kobieta musi być głupia… Pzdr. dla chama który sekundę wcześniej wydarł się na hiszpańskie dziecko bo zapytało o bidon. WSTYD MI ZA CHAMA