Fot. Cannondale-Drapac

Zwycięstwo na drugim etapie wyścigu Coppi e Bartali jest dla 25-letniego Łotysza Tomsa Skujiņša pierwszym profesjonalnym sukcesem odniesionym w Europie. Jest to także pierwszy triumf amerykańskiej drużyny Cannondale-Drapac w tym sezonie.

Skujiņš przechytrzył ośmiu partnerów z ucieczki, atakując u podnóża 250-metrowego brukowanego wzniesienia na metę. Ani razu nie oglądając się za siebie samotnie przekroczył linię mety, obejmując również pozycję lidera wyścigu.

 

„Toms reprezentuje dokładnie te wartości, którymi kieruje się nasza drużyna. Jest niesamowicie inteligentnym i przyjaznym ludziom człowiekiem. Inni przeoczyli jego talent, ale my wiedzieliśmy, że będzie wartościowym kolarzem. Jestem z niego bardzo zadowolony”, powiedział Jonathan Vaughters, szef Cannondale-Drapac.

Łotysz nie rozpoczął etapu jako chroniony zawodnik, bowiem liderem drużyny Cannondale-Drapac miał być Tom-Jelte Slagter, który pechowo zaplątał się w kraksę. W wyniku tych wydarzeń Skujiņš dostał wolną rękę.

„TJ przewrócił się tuż przede mną. Na szczęście dla nas obu, zdołałem uniknąć kraksy przeskakując przez jego ramię. Drużyna mi zaufała i pozwoliła mi poszukać swojej szansy.

Mam nadzieję, że ta wygrana rozpocznie serię naszych kolejnych zwycięstw. Wspaniale jest zaczynać sezon w ten sposób i jestem bardzo szczęśliwy, że mogę dzielić się tym sukcesem z chłopakami, którzy jadą w tym wyścigu”, powiedział Skujiņš.

We wczesnej fazie etapu odjechała siedmioosobowa ucieczka, która przed ostatnią godziną jazdy miała zaledwie dwie minuty przewagi nad peletonem. Gdy kolarze rozpoczęli ostatni podjazd, odjazdu dnia już nie było, ale swoich sił próbowali kolejni kolarze. Po ataku kolarza Caja Rural odjechało pięciu kolejnych zawodników, a Skujiņš znajdował się w czteroosobowej grupce goniącej. Dzięki efektywnej pracy udało się zniwelować różnicę piętnastu sekund i dogonić ich na ostatnim kilometrze.

„To był ciężki dzień. Niewiele było płaskich odcinków. Myślę, że na 130 kilometrach pokonaliśmy około 2,800 metrów przewyższenia. Na profilu wyglądało, jakby końcówka prowadziła lekko w dół, ale tak nie było. Niektóre podjazdy były naprawdę strome i pokonywaliśmy je w szybkim tempie”, powiedział Skujiņš.

Trzeci etap wyścigu Coppi e Bartali powinni rozstrzygnąć sprinterzy, ale ostatni dzień rywalizacji może okazać się trudniejszy niż drugi etap. Toms Skujiņš jest jednak pewien, że jeśli będzie czuł się dobrze, obroni koszulkę lidera. Ufa swoim kolegom, a zwłaszcza Joe Dombrowskiemu i Nate`owi Brownowi, którzy wykonali dla niego wspaniałą pracą na etapie do Sogliano sul Rubicone.

Poprzedni artykułGreg Van Avermaet: „Moim największym celem jest Ronde van Vlaanderen”
Następny artykułAdrian i Norbert Banaszek w Kolss Team!
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments