Fot. Marek Bala / naszosie.pl

Mistrz świata z Ponferrady nie zachwycał w zeszłym sezonie, ale zdołał zwyciężyć w E3 Harelbeke – ważnym klasyku prowadzącym po belgijskich brukach. W tym roku Polak nie podjął próby obrony tytułu i skupił się na Ardenach.

W rozmowie z naszosie.pl Michał Kwiatkowski już w styczniu zapewniał, że inaczej podszedł do obecnego sezonu i nie będzie startował tak często. Maksymalna forma ma nadejść dopiero w kwietniu, podczas ardeńskiego tryptyku – Amstel Gold Race, Fleche Wallone i Liege-Bastogne-Liege. Rzeczywiście Kwiato pojawił się w mniejszej liczbie wyścigów, ale zdążył już odnieść dwa piękne sukcesy – w Strade Bianche i pierwszym monumencie sezonu Mediolan-San Remo. Teraz kolarz Team Sky spokojnie trenuje i nie będzie startował do 1 kwietnia i GP Miguel Indurain. To oznacza, że nie pojawi się na żadnym z brukowanych wyścigów północnej Europy.

Cieszę się też z tego, że podjęliśmy w tym roku decyzję o pominięciu brukowanych wyścigów. Plan, który obraliśmy nam sprzyja, idziemy w dobrym kierunku, a ja jestem przekonany, że do Ardenów będę jeszcze lepiej przygotowany. Obecnie przebywam w okolicy Nicei, i mam nadzieję, że przy dobrej pogodzie będę mógł zrobić kilka spokojniejszych treningów. Podczas tych dwóch tygodni będę musiał wykonać specyficzną pracę pod Ardeny. Nie mogę zapomnieć o intensywnym czasie, który jest za mną, ale muszę jednocześnie trenować

powiedział naszosie.pl Michał po wygranej w Mediolan-San Remo.

Ostatni raz Kwiato zupełnie omijał bruki w 2014 roku. Wtedy takie podejście zaowocowało wygraną w Strade Bianche, trzecimi miejscami w Walońskiej Strzale i Liege-Bastogne-Liege, a na koniec sezonu – tytułem mistrza świata. Teraz Polak powtarza swój plan i – na razie – wychodzi znakomicie.

Liege-Bastogne-Liege to wyścig moich marzeń. Gdybym miał wybrać monument, który chciałbym wygrać, to Liege. Teraz mam już Mediolan-San Remo, to wspaniale, ale skupiam się na „Staruszce”. Jestem pewien, że mogę się tam dobrze spisać jeśli wszystko będzie w porządku. W zeszłym roku już tam wygraliśmy dzięki Woutowi Poelsowi. Wspaniale było być członkiem drużyny, która pomogła mu zwyciężyć. Mam nadzieję, że i tym razem będziemy mieli silny zespół

– Kwiatkowski powiedział belgijskiej Sporzy.

Dziennikarze zauważyli, że budowa Polaka pozwalałaby mu na walkę w każdym z monumentów – od Mediolan-San Remo przez Liege-Bastogne-Liege i Il Lombardię po brukowane Ronde van Vlaanderen i Paryż-Roubaix. Każdy z tych wyścigów wymaga jednak innych przygotowań i, przynajmniej na razie, Kwiatkowski wykluczył możliwość walki na wszystkich frontach.

Myślę, że celując w Liege i Lombardię stać mnie na zwycięstwo. Roubaix i Flandria to jednak co innego. Trzeba odłożyć te ambicje, muszę się wyspecjalizować. Wygrałem E3 Harelbeke i dawałem sobie radę w innych imprezach tego typu, ale do zwycięstw potrzeba czegoś specjalnego.

Poprzedni artykułPiotr Wadecki podsumowuje wygraną czasówkę na Coppi e Bartali
Następny artykułTest roweru Kross Vento 5.0
Menedżer sportu, fotograf. Zajmuje się sprzętem, relacjami na żywo i wiadomościami. Miłośnik wszystkiego co słodkie, w wolnym czasie lubi wyskoczyć na rower żeby poudawać, że poważnie trenuje.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Leszek Ziętkiewicz
Leszek Ziętkiewicz

To jest dowód, jak świetnej klasy to jest zawodnik. Nic dodać nic ująć 🙂