Fot. Facebook/Giro d`Italia

Słoweński kolarz w ostatni weekend wygrał prestiżowy portugalski wyścig Volta ao Algarve. A jeszcze pięć lat temu jego głównym zajęciem było skakanie na nartach!

Historia zna podobne przypadki. Znani sportowcy wielokrotnie zmieniali swoje dyscypliny i zaczęli odnosić mniejsze lub większe sukcesy w dwóch odmiennych dziedzinach sportu. Najbardziej spektakularną i głośną metamorfozę przeszedł Michael Jordan – słynny „His Airness” na dwa lata zrobił sobie przerwę w karierze koszykarskiej i rozpoczął grę w zawodowej lidze baseballa. Innym przykładem jest Marion Jones, która po wpadce dopingowej na bieżni zaczęła przygodę w profesjonalnej lidze koszykówki WNBA. Są również przypadki udanej przesiadki z dyscypliny zimowej na letnią – przykładem jest słynny alpejczyk Luc Alphand, który stał się świetnym kierowcą rajdowym, a na polskim podwórku wszyscy fascynowali się jazdą w Dakarze Adama Małysza.

Kolarstwo również zna kilka udanych zmian dyscypliny wśród sportowców. Wszyscy pamiętają Martinę Sablikovą – czeska mistrzyni olimpijska w łyżwiarstwie szybkim uczestniczyła w kolarskich MŚ w Richmond i była wielokrotną mistrzynią Czech w jeździe indywidualnej na czas. Innym przykładem sukcesów w dwóch odmiennych dyscyplinach sportu jest Clara Hughes. Kanadyjka zdobywała międzynarodowe medale w łyżwiarstwie szybkim i w kolarstwie, zajmując trzecie miejsce w jeździe indywidualnej na czas i w wyścigu ze startu wspólnego w Atlancie oraz zostając mistrzynią olimpijską w biegu na 5000 metrów w Turynie. Podobną drogę przeszła Rebecca Romero – Brytyjka była mistrzynią świata w wioślarstwie i zdobyła srebro na igrzyskach w Atenach w tej samej specjalności oraz stała się złotą medalistką olimpijską w wyścigu na dochodzenie z Pekinu. Do tego zaszczytnego grona chce dołączyć Primož Roglič – pierwszy skoczek narciarski, który stał się zawodowym kolarzem.

Słoweniec od najmłodszych lat przejawiał talenty do jazdy na nartach. W 2007 roku został mistrzem świata juniorów w drużynie, co pozwoliło mu na starty w Pucharze Kontynentalnym. Roglič wygrał dwa konkursy na zapleczu Pucharu Świata oraz rokował nadzieje na wielką międzynarodową karierę. Dobrą passę Słoweńca przerwał fatalny upadek na mamuciej skoczni w Planicy – zawodnik doznał licznych potłuczeń, złamania kości nosowej oraz wstrząśnienia mózgu. Po tym zdarzeniu Roglič nie osiągnął już dużych sukcesów w narciarstwie – zakończył karierę w 2012 roku.

W międzyczasie Słoweniec odnalazł nową pasję – godziny spędzone na rowerze w ramach przygotowań do sezonu narciarskiego zaowocowały odkryciem nowego talentu. Tuż po zakończeniu kariery skoczka, Roglič podpisał w 2013 roku kontrakt ze słoweńską zawodową grupą kolarską Adria Mobil. Pierwsze sukcesy nadeszły rok później. Kolarz wygrał etap na Tour of Azerbaijan oraz jednodniowy wyścig Croatia-Slovenia. Kolejny sezon był jeszcze lepszy – wygrana w klasyfikacji generalnej Tour of Azerbaijan oraz Tour of Slovenia spowodowały, że kolarski świat zauważył kolarza z nietypową historią życia. Ryzyko podjęła ekipa LottoNL – Jumbo i podpisała ze słoweńskim kolarzem kontrakt.

To był strzał w dziesiątkę – Roglič w poprzednim roku wygrał jazdę indywidualną na czas na Giro d’Italia oraz został mistrzem swojego kraju. Słoweniec jest świetnym „czasowcem” oraz robi stałe postępy w górach –  dzięki szybkiemu rozwojowi może on stać się jednym z faworytów do wygrania wielkich tourów. W ostatni weekend wszedł na kolejny poziom kolarskiego rzemiosła i wygrał portugalski wyścig Volta ao Algarve.

Primož zaimponował szczególnie na górskich etapach. Na drugim odcinku, kończącym się na podjeździe Alto de Foia, jako jedyny utrzymał tempo zwycięzcy etapu Daniela Martina. Kolejnego dnia zaplanowana była 18-kilometrowa „czasówka” – ta specjalność od zawsze była silną stroną Słoweńca. Roglič nie dał szans Irlandczykowi i wyprzedził go o ponad półtorej minuty. W klasyfikacji generalnej Primož pewnie prowadził, wyprzedzając o 22 sekundy Michała Kwiatkowskiego. Losy wyścigu miały się rozstrzygnąć na niedzielnym odcinku, który kończył się podjazdem pod Alto de Malhao.

Na ostatnim etapie grupa LottoNL-Jumbo kontrolowała sytuację, a Roglič przyjechał na kole Kwiatkowskiego. Obaj kolarze przekroczyli kreskę mety 15 sekund po zwycięzcy etapu Amaro Antunesem, który nie był zagrożeniem dla faworytów „generalki”. Słoweniec po raz pierwszy w karierze wygrał prestiżowy wyścig kategorii 2.HC i potwierdził swoje aspiracje do walki o wygrane w ważnych wyścigach wieloetapowych. Po zakończeniu etapu kolarz dziękował kolegom za pośrednictwem oficjalnej strony swojego zespołu:

„To był dla nas perfekcyjny wyścig, kontrolowaliśmy jego przebieg od początku do końca. Przed ostatnim podjazdem miałem obok siebie trzech partnerów z drużyny. Ostatnie kilometry były bardzo trudne – walczyłem jednak do końca i udało mi się wygrać całą imprezę.”

Menedżer holenderskiego zespołu Frans Maasen był bardzo zadowolony z postawy swoich kolarzy. Bardzo chwalił też Słoweńca, który zaimponował mu swoją walecznością:

„Dzisiejszy etap przebiegł zgodnie z założonym planem. Na początku etapu kolarze pozostałych drużyn oczekiwali od nas nadania ostrego tempa na czele peletonu. Początkowo kontrolowaliśmy sytuację, kosztowało nas to jednak zbyt dużo sił i pod koniec etapu jechaliśmy „na oparach”. Ważnym posunięciem było oddelegowanie Timo Roosena do ucieczki dnia. Nasz kolarz pomógł Primožowi w decydujących momentach podjazdu, natomiast Lars Boom i Tom Leezer mocno pracowali na płaskim terenie. Jestem pod dużym wrażeniem postawy Rogliča. Słoweniec tej zimo poczynił ogromne postępy. Skład ekipy na Volta ao Algarve nie był zbudowany specjalnie pod niego – jego forma jest obecnie na tak wysokim poziomie, że udało mu się bezpiecznie wygrać.”

Słoweniec ma teraz w planach starty na Strade Bianche i Tirreno-Adriatico. We włoskiej „etapówce” będzie już liderem swojej drużyny i powalczy o zwycięstwo. Roglič twierdzi, że spisze się lepiej niż w ubiegłym roku, gdy zajął na Wyścigu Dwóch Mórz 52. miejsce:

„Zobaczymy co przyszłość przyniesie. Chcę dobrze zaprezentować się w „czasówce” w San Benedetto del Tronto oraz przejechać góry wraz z faworytami. W najbliższym sezonie mam zamiar wygrać wiele wyścigów wieloetapowych”.

Historia Rogliča pokazuje, że można osiągnąć wiele sukcesów, jeśli tylko ma się talent i chęć do ciężkiej pracy. Za rok lub dwa kolarz może stać się pierwszym Słoweńcem, który wygra Giro d’Italia lub Tour de France. Z jego umiejętnościami w jeździe indywidualnej na czas i solidną postawą w górach taki scenariusz staje się realny.

Poprzedni artykułJakob Fuglsang cieszy się z roli lidera
Następny artykułLinie lotnicze Emirates wchodzą do kolarstwa
Kolarstwem szosowym fascynuje się od 20 lat, gdy obejrzał w telewizji triumf Bjarne Riisa na Tour de France w 1996 roku. Głównym obszarem jego zainteresowań są zagraniczne wyścigi oraz profesjonalne ekipy zarejestrowane w UCI . Pasjonat wszelkiego rodzaju statystyk kolarskich i ciekawostek związanych z zawodnikami i drużynami. Miłośnik rekreacyjnej jazdy na rowerze i wszystkich rzeczy związanych z Holandią i Belgią.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments