Vuelta a San Juan

W wywiadzie udzielonym Cyclingnews w czwartkowy wieczór, Rui Costa mówił o pozbawionym zwycięstw minionym sezonie i nieprzejednanej wierze w to, że ciągle ma w sobie iskrę konieczną do odnoszenia sukcesów. Sympatyczny Portugalczyk potwierdził to już kolejnego dnia, wznosząc ręce w geście zwycięstwa na argentyńskim Alto Colorado.

Sezon 2013 był doprawdy spektakularny. Ścigający się wówczas w barwach Movistaru Costa zwyciężył nie tylko w zawsze szczęśliwym dla niego Tour de Suisse, ale wygrał dwa etapy Tour de France i zamknął rok sięgając po tęczową koszulkę w deszczowej Florencji. Wszystko to zwiastowało błyskotliwą karierę, coś jednak poszło nie tak.

Chociaż w hiszpańskiej drużynie swoje własne ambicje mógł realizować przede wszystkim polując na etapowe sukcesy, w tym właśnie sprawdzał się rewelacyjnie. Imponujący zmysł taktyczny i wyróżniający go instynkt czyniły Portugalczyka najmocniejszym ogniwem każdej ucieczki, a także (przy niewielkiej pomocy Alejandro Valverde) zagwarantowały mu tytuł mistrza świata. Zamiast jednak skoncentrować się na wyścigach jednodniowych do których został stworzony, Costa marzył o wielkich tourach. Brzmi znajomo, prawda?

Marzenia te powiodły go do Lampre-Merida, które chętnie wspierało jego nieco na wyrost ambitne plany, przynajmniej w zakresie preferowanego programu. Zwycięstwo w Wielkiej Pętli nigdy nie nadeszło, bo z wielu przyczyn nadejść nie mogło, jednak sezony 2014 i 2015 nie były pozbawione sukcesów. Mistrz świata z Florencji dalej wygrywał Tour de Suisse i zajmował wysokie miejsca w ważnych tygodniowych i jednodniowych wyścigach, jak Paris-Nice, Tour de Romandie, Criterium du Dauphine czy Grand Prix Cycliste de Montreal.

Ubiegły sezon nie przyniósł już jednak ani jednego zwycięstwa, po raz pierwszy od roku 2009. Nawet jasny punkt w postaci trzeciego miejsca wywalczonego w monumencie Liege-Bastogne-Liege nie pozwolił 30-letniemu Portugalczykowi odsunąć od siebie myśli, że należy ponownie zweryfikować kierunek, w którym zmierza jego kariera.

Zmiany zostały częściowo wymuszone rozwiązaniem ekipy Lampre-Merida i niepewną przyszłością projektu TJ Sport/ UAE Abu Dhabi, jednak Costa nawet wówczas nie stracił charakterystycznego dla siebie optymizmu. Jak wyznał Cyclingnews, ani przez moment nie przestał wierzyć, że z pomocą ciężkiej pracy i szczęścia z powrotem pchnie swoją karierę na właściwe tory.

„Jedynym, czego mi brakowało [w roku 2016] były zwycięstwa.”

„Po wywalczeniu tytułu mistrza świata, w roku 2014, szło mi nieźle. Obfitował w drugie miejsca, jednak ostatecznie był to udany sezon. 2015 również. Miniony rok wydawał się do nich bardzo podobny – to był jeszcze jeden dobry sezon. Czułem się naprawdę mocny i kilka razy byłem bliski zwycięstwa – na kilku etapach Tour de France, w Montrealu. Naprawdę byłem blisko. Cały czas próbowałem, jednak wygrane tym razem nie przyszły.”

„Kończenie wyścigów na drugim miejscu jest rozczarowujące, jednak nie jest powodem do płaczu. zazwyczaj jest potwierdzeniem, że jest się we właściwym miejscu i cały czas liczy się w walce.”

„Zwycięstwa budują motywację, jednak ja nigdy jej nie straciłem. Kontynuowałem pracę i mam nadzieję, że w tym roku, dzięki sile o której wiem, że mam w sobie, sytuacja się odwróci i znowu zacznę wygrywać – tak szybko, jak będzie to możliwe.”

Od wypowiedzenia tych słów nie upłynęło 12 godzin, a optymistycznie nastawiony do życia Portugalczyk wznosił ręce w geście zwycięstwa na szczycie Alto Colorado. Był to pierwszy w historii triumf ekipy UAE Abu Dhabi.

„Wierzę, że zasłużyłem na to zwycięstwo, ponieważ czekałem na nie od dawna.”

„To, że zacząłem ponownie wygrywać, już na samym początku sezonu, uspokaja mnie.”

Po trzech nieudanych podejściach do Tour de France, najważniejszym celem sezonu będą dla Costy Ardeńskie Klasyki i 100. edycja Giro d’Italia. W ramach przygotowań wystąpi on w Abu Dhabi Tour, Tour of Oman i Tirreno-Adriatico.

Poprzedni artykułRafał Majka: „Dzień dzisiejszy to właściwy znak”
Następny artykułVuelta a San Juan: Szósty etap dla Richeze, Mollema liderem
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments