Fot. Team Sky

Zwycięzca tegorocznej Wielkiej Pętli australijskiej gazecie „The Sydney Morning Herald” po raz pierwszy opowiedział o szczegółach kraksy na Mont Ventoux. Brytyjczyk cierpiał na ból pleców i obawiał się złamania kręgów.

Dwunasty etap Tour de France 2016 przeszedł do historii współczesnego kolarstwa. Tłumnie zgromadzeni  na podjeździe pod „giganta Prowansji” kibice, zmusili motocyklistę do zatrzymania się. Spowodowało to upadek lidera wyścigu , Richiego Porte`a (BMC) oraz Bauke Mollemy (Trek-Segafredo). Z powodu tłoku Chris Froome nie mógł dokonać szybkiej wymiany popsutego w wyniku uderzenia roweru, więc postanowił biec, by nie tracić cennych sekund.

Gdy wsiadł już na nowy rower, poczuł, że bolą go plecy. Dyskomfort podczas jazdy na rowerze odczuwał przez kilka następnych etapów.

„To jest rzeczywiście coś, czym się do tej pory nie podzieliłem. Podczas tamtej kraksy upadłem na plecy, które potem bardzo, bardzo mnie bolały. Cierpiałem przez kolejne trzy lub cztery dni, aż wreszcie pojechałem do szpitala, by zrobić badania. Okazało się jednak, że nie mam żadnych złamań. Podczas indywidualnej jazdy na czas także jechało mi się bardzo niekomfortowo”, wyznał Froome.

Chris Froome przebywa obecnie w Australii, gdzie weźmie dziś udział w kolarskiej imprezie dla amatorów – L`Etape. Wystartuje na końcu kilkutysięcznej stawki i postara się dogonić amatorskich rywali podczas liczącego sto pięćdziesiąt siedem kilometrów etapu. Oprócz niego wystartują dwaj inni znani kolarze – Michael Matthews oraz zwycięzca tegorocznego Paryż-Roubaix Mathew Hayman.

Brytyjczyk doskonale zna się z Matthewsem, ponieważ obaj mieszkają na południu Francji. Niekiedy razem trenują na rowerach górskich, by przerwać szosową monotonię.

„Przed Matthewsem jest jasna przyszłość. Myślę, że jego przejście do drużyny Sunweb (wcześniej Giant-Alpecin) to krok naprzód, mam nadzieję, że w Tour de France będzie liderem i będzie mógł powalczyć o zieloną koszulkę.

Nie jest mu także obcy Mathew Hayman, który w latach 2012-13 ścigał się w barwach Sky.

„Dziewięćdziesiąt pięć procent jego pracy to praca na rzecz innych, więc jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem oglądać go jak zwycięża Paryż-Roubaix. Gdy jeździł w drużynie Sky, dzielił się z nami swoim doświadczeniem, ścigać się z nim to była przyjemność”, powiedział Froome.

 

Poprzedni artykułZnani kolarze przechodzą do ekip niższego szczebla
Następny artykułNowy sektor brukowy na trasie Dwars door Vlaanderen
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments