Ostatnim kolarzem, który jechał z tym numerem w belgijskim klasyku był Antoine Demoitie, który zginął na trasie tegorocznej edycji.
W hołdzie dla tragicznie zmarłego sportowca organizatorzy wyścigu Gandawa-Wevelgem postanowili zastrzec numer 192. To oznacza, że lider drużyny, która otrzyma dwudzieste miejsce na liście startowej pojedzie z liczbą 190 na plecach. Podobna sytuacja ma miejsce w Giro d’Italia. Organizatorzy La Corsa Rosa zastrzegli numer 108, z których jechał Wouter Weylandt w 2011 roku i zamiast tego wykorzystywane jest 100.
Jak podaje Het Nieuwsblad brak 192 numeru startowego to nie jedyne wspomnienie Antoine’a. 192km po starcie będzie umiejscowiona specjalna premia lotna poświęcona pamięci Demoitie. Kolarz, który wygra otrzyma puchar i nagrodę pieniężną, która zostanie przekazana na cele charytatywne wskazane przez rodzinę zmarłego.
Zawodnik Wanty-Groupe Gobert zginął na trasie wiosennego wyścigu po upadku i zderzeniu z motocyklem. Ta sytuacja wywołała burzę i naciski na organizatorów, by zmniejszyć liczbę pojazdów jadących z peletonem.