(c) lavuelta.es

Tak będzie mogła zaśpiewać sobie połowa uczestników 71. edycji wyścigu Vuelta a España, mknąc dobrze znanymi drogami w kierunku Calpe, które w ostatnich latach stało się zimową stolicą europejskiego kolarstwa szosowego. Rozpoczynamy ostatni, szalony weekend Wyścigu Dookoła Hiszpanii! I jeśli wydaje nam się, że wszystko jest już przesądzone, powinniśmy przypomnieć sobie odzianego w czerwień Nairo Quintanę, wykonującego podwójne salto w przód po niespodziewanym randez vous z barierką gdzieś pod Saragossą. 

Zgadza się. Etap, który w zamyśle miał przewrócić do góry nogami klasyfikację generalną imprezy, najprawdopodobniej stanie się marszem triumfalnym Movistaru. Hiszpańska drużyna ma bowiem szansę nie tylko przypieczętować ostateczny triumf Nairo Quintany, ale również wygrać jazdę na czas dzięki robiącemu stałe postępy Jonathanowi Castroviejo.

Już teraz możemy powiedzieć, że poziomem dramaturgii tegoroczna edycja hiszpańskiego wielkiego touru dorównała poprzedniej. Nagłych zwrotów akcji co prawda jak dotąd było nieco mniej, jednak doczekaliśmy się kolejnego „Fuente De”. I chociaż tym razem waleczność Alberto Contadora nie pozwoliła mu obrócić sytuacji na swoją korzyść, najprawdopodobniej zadecydował on o tym, kto odniesie ostateczny triumf.

Możemy mieć jednak pewność, że Chris Froome tanio skóry nie sprzeda. Wytyczona na piątek trasa jest wystarczająco długa i jak na warunki Półwyspu Iberyjskiego zadziwiająco płaska, co powinno pozwolić Brytyjczykowi odrobić część strat do jego kolumbijskiego rywala. A w sobotę czeka ich jeszcze decydujący pojedynek na Alto de Aitana, gdzie okaże się, jak daleko sięga alians Team Sky i Astany.

Za plecami nierozłącznego duetu już dzisiaj rozgorzeje walka o najniższy stopień podium klasyfikacji generalnej, której finał będzie miał miejsce w sobotę. Nie wszyscy czołowi zawodnicy tegorocznej edycji Vuelty są wybornymi czasowcami (delikatnie rzecz ujmując), dlatego będziemy świadkami licznych przetasowań na dalszych miejscach „generalki”.

Oto, co na temat 19. etapu 71. edycji wyścigu Vuelta a España mieliśmy do powiedzenia jeszcze przed rozpoczęciem imprezy:

Etap 19, 9 września: Xabia – Calp, 37km ITT

Organizatorzy imprezy długo nie mogli przekonać się do idei rozgrywania długich etapów jazdy indywidualnej na czas w końcowej fazie wyścigu. Aż stało się Burgos, i wraz z tym, co nastąpiło po nim, przemieniło zeszłoroczną Vueltę w jeden z najbardziej pasjonujących wielkich tourów ostatnich lat. Zadowoleni z efektu postanowili czym prędzej powtórzyć ten manewr, tym razem wytyczając trasę czasówki z metą w zimowej stolicy europejskiego kolarstwa szosowego – Calpe.

Czy to może się nie udać? Cóż, tym razem najlepszy specjalista w jeździe na czas jest jednocześnie najlepszym góralem…

Ta przepowiednia się nie sprawdziła, i całe szczęście! Chris Froome zjeżdżający z rampy startowej z niemożliwą misją odrobienia 3 minut dostarczy znacznie więcej emocji, niż Chris Froome przystępujący do jazdy na czas z podobną przewagą nad swoimi najgroźniejszymi rywalami.

Trasa piątkowego etapu jak najbardziej sprzyja specjalistom w tej dyscyplinie. Ma długość 37 kilometrów i wiedzie szosami wijącymi się między Górami Betyckimi i Costa Blanca – najpiękniejszym skrawkiem wybrzeża, jaki ma do zaoferowania Hiszpania. Jedyny pagórek wyrasta na wysokość zaledwie 155 m n.p.m., czym nie zasłużył na nadanie mu jakiejkolwiek górskiej kategorii – to nie Belgia. Wszystko sprowadzi się zatem do czystej mocy i umiejętności sprawnego manewrowania czasową „kozą” – chociaż trasa jest płaska, odcinków zasługujących na miano technicznych będzie aż nadto.

3-VE16-RECORRIDOS-sin cabecera.indd

PROFIL (18)

PROFILKMS (17)

Jak już zaznaczyłam, wybornych specjalistów od jazdy indywidualnej na czas nie ma w peletonie tegorocznej Vuelty zbyt wielu. Po emocjonującym pojedynku w Rio, większość z nich wybrała Tour of Britain jako swój kolejny start.

Mamy jednak Chrisa Froome’a (Team Sky) i Jonathana Castroviejo (Movistar), którzy podczas Igrzysk Olimpijskich stoczyli emocjonującą batalię. Temu drugiemu do brązowego medalu przed miesiącem zabrakło jedynie 4 sekund, dlatego wierzę, że będzie miał ochotę na rewanż. Co prawda trzeci tydzień rozgrywania wielkiego touru to specyficzny okres, w którym charakteryzujący się imponującą wydolnością specjaliści od wyścigów etapowych spisują się często znacznie lepiej od „czasowców”, jednak Movistar jest w gazie. A po szeregu czwartych miejsc zajmowanych w Mistrzostwach Świata i na Igrzyskach Castroviejo najzwyczajniej zasługuje na to, by odnieść swoje pierwsze indywidualne zwycięstwo w imprezie tej rangi.

O czołowe miejsca powalczyć powinni również Luis Leon Sanchez (Astana), Alberto Contador (Tinkoff), Andrew Talansky (Cannondale-Drapac), Fabio Felline (Trek-Segafredo), Tobias Ludvigsson (Giant-Alpecin), Silvan Dillier (BMC Racing), Leopold König (Team Sky) czy Jean-Christophe Peraud (Ag2r-La Mondiale).

 

Pełną zapowiedź 71. edycji wyścigu Vuelta a Espana można znaleźć tutaj

Plan transmisji telewizyjnych można znaleźć tutaj.

Mapy i profile > tutaj

Poprzedni artykułJoaquim Rodriguez raz jeszcze powołany do ścigania
Następny artykułWout Poels wygrał królewski etap Tour of Britain!
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments