Za kolarzami jadącymi w wyścigu Vuelta a Espana 2016 pierwszy poważny test w górach. Oto jak podsumowali go ci, którzy grali na Camperonie pierwsze skrzypce.
Sergey Lagutin (Katusha):
Ta wygrana jest spełnieniem moich marzeń. Mam już 35 lat, wciąż nie mogę w to uwierzyć. Przyjechaliśmy na ten wyścig bez lidera, więc mamy szanse jechania dla siebie i rozgrywania różnych wariantów. Nie spodziewałem się, że pojadę dziś tak dobrze, bo ta końcówka mi nie pasowała, ale zabrałem się do ucieczki z dobrymi góralami i miałem siłę, by wygrać. Wszystko dziś ułożyło się dla nas wspaniale, każdy szczegół, włącznie z atakiem Restrepo. Będę dumny z tej wygranej do końca życia!
Nairo Quintana (Movistar):
Uśmiech, z którym przekroczyłem metę dzisiejszego etapu był grymasem cierpienia. Ale na szczęście osiągnęliśmy cel, który sobie założyliśmy, czyli nadrobienie czasu nad rywalami. Na stromych odcinkach Camperony czekaliśmy na atak Froome`a, który oczywiście nastąpił. Starczyło mi sił, by na niego odpowiedzieć. Zyskanie, nawet niewielkie, czasu nad rywalami, zawsze wzmacnia pewność siebie.
Alberto Contador (Tinkoff):
Nie ma wątpliwości, że mój dzisiejszy występ podniósł moje morale oraz morale całej drużyny, która nieustannie dla mnie ciężko pracuje. Po wczorajszej kraksie miałem tysiąc myśli, włącznie z ewentualnością wycofania się z wyścigu. Myślę już o jutrzejszym dniu, który będzie trudniejszy, a poza tym drugiego dnia po kraksie zawsze jest gorzej. Spróbuję odpocząć, zregenerować się i podchodzić do tego wyścigu dzień po dniu. Chciałbym jeszcze powiedzieć, że kibice na dzisiejszym podjeździe bardzo mi pomogli.
Chris Froome (Team Sky):
Straciłem trochę czasu, ale wciąż jestem w grze. Quintana pokazał, że jest w znakomitej formie. Ale nie chciałbym także skreślać Chavesa, bo dzisiejsza stroma część podjazdu trwała tylko mniej niż dziesięć minut, więc nie można nic z tego wyczytać. Do zakończenia wyścigu jest jeszcze daleko. Czekam na przykład na osiemnasty etap jazdy indywidualnej na czas, który mi pasuje.