Na ten dzień czekali wszyscy. Po dziewięciu etapach nieustannej rywalizacji na stromych ściankach i łagodnych podjazdach, czeka nas pierwszy prawdziwy bój pretendentów do odniesienia zwycięstwa w 71. edycji Wyścigu Dookoła Hiszpanii. Pierwszego dnia w Asturii zaserwowano nam lekką przystawkę, ale już dzisiaj czeka nas uczta w wersji deluxe. Jeśli bowiem którykolwiek z podjazdów Vuelty zasługuje na miano mitycznego, jest to właśnie Lagos de Covadonga. 

Przeznaczeniem wczorajszego finiszu na Alto del Naranco było stanie się areną walki najdzielniejszych harcowników, podczas gdy liderzy ekip zbierali siły na jedną z decydujących batalii tegorocznej Vuelty. Po pierwszej manifestacji mocy na piekielnie stromej Camperonie, to właśnie wizyta w Parku Narodowym Picos de Europa nada klasyfikacji generalnej kształt odzwierciedlający realną hierarchię wśród najlepszych górali wyścigu.

Odwiedzane 20 razy w ciągu zaledwie 36 lat, Lagos de Covadonga to L’Alpe d’Huez Wyścigu Dookoła Hiszpanii. Analogia ta nie ogranicza się jednak wyłącznie do częstotliwości, z jaką peleton Vuelty odwiedza ten malowniczy podjazd oraz jego niewątpliwych walorów krajobrazowych. Podobnie, jak to ma miejsce w przypadku najbardziej ikonicznego wzniesienia Alp, również na tle bliźniaczych jezior Enol i Ercina triumfują zazwyczaj uciekiniarzy. W tym stuleciu byli to Andrey Zintchenko, Juan Miguel Mercado, Eladio Jimenez, Vlad Efimkin, Carlos Barredo, Antonio Piedra i, ku naszej wielkiej radości, Przemyslaw Niemiec.

Los Lagos to jednak znaczniej więcej, niż tylko arena kolarskich zmagań. To miejsce Bitwy pod Covadongą (718 lub 722 r.), która tradycyjnie uznawana jest za początek Rekonkwisty oraz bijące serce położonego w Górach Kantabryjskich Parku Narodowego Picos de Europa, który był pierwszą obok pirenejskich Ordesa i Monte Perdido tego typu formą ochrony przyrody utworzoną w Hiszpanii (jako Parque Nacional de la Montaña de Covadonga w 1918 roku).

(c) Mick Stephenson/ wikipedia.org
(c) Mick Stephenson/ wikipedia.org

Intrygująca nazwa Picos de Europa miała zostać nadana przez żeglarzy, dla których widok strzelistych, wapiennych szczytów najwyższego masywu Gór Kantabryjskich miał symbolizować bezpieczny powrót do domu z dalekich podróży. Uczestniczących w tegorocznej edycji Vuelty kolarzy czeka jeszcze bardzo długa droga, jednak sukces na Lagos de Covadonga może być dla któregoś z nich swoistym prześwitem światła w tunelu.

Oto, co na temat 10. etapu Wyścigu Dookoła Hiszpanii mieliśmy do powiedzenia jeszcze przed rozpoczęciem imprezy:

Etap 10, 29 sierpnia: Lugones – Lagos de Covadonga, 188.7km

Lagos de Covadonga (HC, 12.2 km, 7.2%, max. 17.5%) to jeden z najbardziej legendarnych hiszpańskich podjazdów, choć jego umiejscowienie na trasie wyścigu zazwyczaj sprawia, że zwycięstwo odnoszą na nim dzielni uciekinierzy. Właśnie dzięki temu przed dwoma laty mogliśmy świętować największy w karierze sukces Przemysława Niemca, kiedy to zdołał dotrzeć na linię mety tuż przed atakującymi Valverde i Rodriguezem. Tym razem pokonując to wyjątkowo malownicze wzniesienie zawodnicy będą mieli w perspektywie dzień wolny, więc na pewno możemy liczyć na zaciętą rywalizację pomiędzy pretendentami do zajęcia najwyższych miejsc w klasyfikacji generalnej.

Wracając do wymiaru czysto kolarskiego, Lagos de Covadonga do kolejny bardzo nieregularny podjazd, a średnie nachylenie wynoszące zaledwie 7.2% jest dość zwodnicze. W rzeczywistości na pierwszych 7 kilometrach niemal nieustannie trzeba się mierzyć z wariantem dwucyfrowym (10 – 13%), po czym następuje nieco łatwiejsze, choć bardzo nieregularne 5 kilometrów. A kiedy już przychodzi witać się z gąską, na finałowych 300 metrów wyrasta przez zawodnikami ściana (17,5%), która już wielokrotnie pozbawiła potencjalnych triumfatorów złudzeń.

3-VE16-RECORRIDOS-sin cabecera.indd

PROFIL (9)

PROFILCOLSCOTES_2

PROFILKMS (8)

Jak już wcześniej podkreśliłam, dzisiejszy finałowy podjazd gościł finisz etapu Vuelty siedem razy w tym stuleciu, i siedem razy triumfował kolarz z odjazdu. Istnieją pewne przesłanki by sądzić, że dzisiaj może wejść w życie inny scenariusz, jednak batalia o znalezienie się w ucieczce dnia powinna być równie zacięta jak ta, której świadkami będziemy na Lagos de Covadonga kilka godzin później.

Po kilku dość rozczarowujących próbach, wczorajsze typowanie składu ucieczki poszło już nieco lepiej, dlatego nie będziemy zmieniać zwycięskiej drużyny. O udział w odjeździe powinni zatem powalczyć: Omar Fraile (Dimension Data), Thomas De Gendt, Maxime Monfort (Lotto Soudal), George Bennett (LottoNL-Jumbo), Alexandre Geniez (FDJ), Andrey Zeits, Dario Cataldo (Astana), Tejay van Garderen (BMC Racing), Riccardo Zoidl (Trek-Segafredo),Tiago Machado, Egor Silin (Katusha), Mathias Frank (IAM Cycling), Jose Goncalves (Caja Rural), Maxime Bouet (Etixx – Quick-Step), Pierre Rolland (Cannondale-Drapac) czy Romain Sicard (Direct Energie). Główna trudność w skutecznym typowaniu odjazdów polega jednak na tym, że większość najbardziej wytrawnych harcowników zajmuje w tej chwili relatywnie wysokie miejsca w klasyfikacji generalnej wyścigu, tracąc często zaledwie 3-5 minut do lidera.

Jeśli schemat uciekinierów triumfujących na Lagos de Covadonga ma zostać przełamany, powodem będzie jutrzejszy dzień wolny oraz fakt, że jest to pierwsza istotna batalia liderów na klasyfikację generalną wyścigu. Chociaż wczoraj „faworyci” ewidentnie oszczędzali siły, ekipa Movistaru – zazwyczaj niespecjalnie zainteresowana bronieniem koszulki lidera we wczesnych fazach rozgrywania wielkich tourów – wykazała zaskakująco duże zaangażowanie. Musi to oznaczać, że wzrok nas nie myli i Nairo Quintana po raz pierwszy tego lata rzeczywiście jest w wyśmienitej formie. Wróżenie mu na tej podstawie sukcesu w Madrycie byłoby przedwczesne – kiedy ostatni raz prezentował swoje nieprzeniknione oblicze w czerwieni, wywinął orła, którego pozazdrościł mu później Steven Kruijswijk, ale udanie się na zasłużony odpoczynek jako lider Vuelty wydaje się w jego sytuacji jak najbardziej realne.

Jego rywali jest w stanie wymienić jednym tchem każdy czytelnik tego artykułu: Chris Froome (Team Sky), Esteban Chaves, Simon Yates (Orica-BikeExchange), Alberto Contador (Tinkoff), Leopold Konig (Team Sky), Andrew Talansky (Cannondale-Drapac) itd., jednak dopiero dzisiaj przekonamy się, jak w rzeczywistości przedstawia się układ sił między nimi.

Oczywiście jest też Alejandro Valverde (Movistar), którego jako rywala Quintany wymienić nie mogłam, ale który – jeśli dotrze na szczyt z liderami – będzie miał ogromne szanse na odniesienie sukcesu na finałowej ściance.

Pełną zapowiedź 71. edycji wyścigu Vuelta a Espana można znaleźć tutaj

Plan transmisji telewizyjnych można znaleźć tutaj.

Mapy i profile > tutaj

Poprzedni artykułEmocjonujący finał Colnago Lang Team Race na Kaszubach
Następny artykułEkipa Bahrain Merida pozyskuje utalentowanego sprintera
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments