Płaski etap Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków miał zakończyć się finiszem z peletonu i tak też się stało. Na ulicę Piotrkowską w Łodzi wpadł rozpędzony peleton, z którego najszybszy był zawodnik VERVA Activejet Team Paweł Franczak.
– Czekałem na to zwycięstwo bardzo długo. Po wygranym wyścigu w Sobótce, który otwierał kolarski sezon w Polsce, ciągle mi czegoś brakowało, aby sięgnąć po kolejne zwycięstwa. Miałem trochę pecha, kłopoty ze sprzętem, a ostatnio i kontuzja, po której myślałem, że będę miał dłuższy rozbrat z rowerem. Wróciłem jednak w dobrym stylu – powiedział Franczak.
O samym finiszu pierwszy lider „Solidarki” powiedział: – Końcówka była płaska, ale ciężka ze względu na czołowy wiatr. Dobrze się ustawiliśmy, ale na kilometr do mety tempo nieco siadło. Wtedy krzyknąłem do Adriana Banaszka, aby ruszył z całych sił i naciągnął stawkę, bo bałem się, że rywale wyskoczą mi zza pleców. Rozpocząłem finisz w idealnym momencie i wytrzymałem do samej kreski. Dziękuję zespołowi za ciężką pracę, jaką dla mnie wykonali.
Informacja prasowa