Międzynarodowa Unia Kolarska uznała, że rosyjskiej drużyny nie należy karać za doping Luci Paoliniego.
Katushy groziło zawieszenie za dwa przypadki dopingu u kolarzy w ciągu 12 miesięcy. Taka kara przyniosłaby brak możliwości startowania w wyścigach przez okres 15-45 dni i peleton bez rosyjskiej ekipy m.in. na Tour of Oman, Vuelta a Andalucia, Omloop Het Nieuwsblad, Paryż-Nicea czy Tirreno-Adriatico.
Luca Paolini został złapany w podczas zeszłorocznego Tour de France. W jego organizmie wykryto kokainę, której nie można używać podczas wyścigów. Międzynarodowa Unia uznała jednak, że Włoch korzystał z zabronionej substancji „rekreacyjnie” i nie miał na celu poprawienia swojej postawy na wyścigach. Drugim dopingowiczem został Eduard Vorganov. Jego test został przeprowadzony 14 stycznia poza wyścigiem. W krwi Rosjanina wykryto Meldonium.
Dziś poznaliśmy werdykt Unii w sprawie zawieszenia drużyny. Okazało się, że zawieszenie byłoby „niewłaściwe i nieproporcjonalne” do czynów kolarzy Katushy i ekipa uniknie zawieszenia ze strony UCI. Wpływ na decyzję miała głównie sprawa Paoliniego, bo w przypadku Vorganova sytuacja jest jednoznaczna.
Chociaż włodarze drużyny z pewnością odetchnęli z ulgą, to nie mogą jeszcze spać spokojnie. Katusha jest członkiem MPCC (Ruchu na Rzecz Wiarygodnego Kolarstwa) i to ta organizacja może zdecydować się na ukaranie ekipy. Podobna sytuacja spotkała Androni-Giocatolli Sidermec – latem zeszłego roku Włosi musieli odbyć 30 dni zawieszenia.
MPCC ma zasadę, że drużyny członkowskie muszą odbyć co najmniej 8 dni kary w przypadku dwóch wpadek. Na razie jednak sprawa będzie odroczona, gdyż najpierw trzeba przebadać próbkę B Vorganova oraz zakończyć oba dochodzenia.
głupie to UCI
….jak but
tylko ze ja już się tak nie denerwuję jak kiedyś …… biorą wszyscy
…..fajny pomysł tez z tymi obręczami elektromagnetycznymi w ramach rowerowych