Będą nowe brukowane odcinki, mniej podjazdów i kilometrów do przejechania. Mimo to, nieco odmieniony wyścig E3 Harelbeke nie będzie łatwiejszy.
E3 z roku na rok zyskuje coraz większe poważanie. Wychodzi z cienia chociażby „Flandrii”, a zwycięstwo w nim nie dość, że staje się coraz bardziej prestiżowe, to jeszcze pozwala przypuszczać, iż w Tour of Flanders odniesie się dobry rezultat.
W związku z tym, jego organizatorzy postanowili nieco zmodyfikować trasę. Będzie mniej podjazdów, dystans zostanie skrócony o dziesięć kilometrów (z 215 do 205), a pierwszy podjazd będzie położony na szerszej drodze. Zmiany te mają sprawić, że E3 będzie mniej nerwowy, a przez to bezpieczniejszy, natomiast o zwycięstwo ma powalczyć mniej zredukowany peleton.
Naszą ideą jest to, aby wyścig był mniej stresujący i bardziej kompaktowy. Chcemy także, aby pierwszy podjazd rozgrywany był na szerszej szosie. Te rozwiązania zagwarantują kolarzom bezpieczeństwo – powiedział „Sporzie” Guy Dedeyne z komitetu organizacyjnego wyścigu.
Przypomnijmy, że w jednej z kraks spowodowanych nerwowością peletonu ucierpiał w tym roku Fabian Cancellara. Szwajcar doznał kontuzji dolnej części kręgosłupa i musiał wybić sobie z głowy „wiosenną kampanię”, która od lat jest jego specjalnością.
Edycję 2015 wygrał Geraint Thomas. Kolarz Teamu Sky w końcówce uciekał w doborowym towarzystwie z Peterem Saganem i Zdenkiem Stybarem. 4,3 km przed metą zaatakował i błyskawicznie zyskał przewagę, który pozwoliła mu samotnie dojechać do mety.
Fot. Graham Watson