Vincenzo Nibali (Astana) jest już po miesięcznych wakacjach na swojej rodzinnej Sycylii. Teraz nadszedł czas na planowanie sezonu 2016 i spokojne rozpoczynanie do niego przygotowań.
Głównym celem Nibalego w przyszłym sezonie będzie wyścig Giro d`Italia. Do rozpoczęcia włoskiego wielkiego wyścigu, Włoch przejedzie dwadzieścia osiem dni wyścigowych. Pierwszy start zaliczy w Tour de San Luis w Argentynie, gdzie także będzie trenował na wysokości. Później wystartuje w Tour of Oman, Strade Bianche, Tirreno-Adriatico, Mediolan-San Remo, Giro del Trentino oraz w Liege-Bastogne-Liege.
W tym roku czuję się bardziej zrelaksowany. To całe zamieszanie z licencją dla Astany sprawiło, że byłem zdenerwowany. Każdy mnie o to pytał, a co ja mogłem powiedzieć? Wykluczenie mnie z hiszpańskiej Vuelty także mnie zmieniło. Wciąż uważam, że nie byłem winny, ale nauczyło mnie to kilku rzeczy – powiedział Nibali włoskiej gazecie podczas zgrupowania Astany w Toskanii.
W przyszłym roku na wszystkich kolarzy z tzw. „górnej półki” czekają jeszcze Igrzyska Olimpijskie w Rio, które oferują górzystą trasę, teoretycznie odpowiednią dla tych, którzy wygrywali wielkie toury, a przecież do tego grona należy Nibali.
Aby być w formie na Igrzyskach, musisz mieć w nogach Tour de France. Wraz z trenerem Paolo Slongo analizujemy wyścigi, aby wybrać te najlepsze w kontekście przygotowań do Rio. Tour de Pologne i Tour of Austria różnią się pod względem rytmu wyścigowego, ale oba mogą być dobrą alternatywą – dwa tygodniowe wyścigi oddalone od siebie tylko o jeden dzień – powiedział Nibali.
Włoch odniósł się także do faktu, iż po przyszłym sezonie kończy się jego kontrakt z kazachską ekipą. Zapewnił, że dwukrotnie otrzymał propozycję przedłużenia umowy, a jedna z nich została mu przedstawiona kilka dni po zakończeniu Vuelty, co było dla niego dowodem na to, iż drużyna darzy go szacunkiem.
Decyzja należy do mnie, nie chodzi mi o pieniądze, tylko o program wyścigów. Chciałbym ścigać się w takich imprezach, abym był zadowolony – podsumował.
„Enzo” wypowiedział się także na nieco mniej kolarski temat, a mianowicie w sprawie ostatnich terrorystycznych ataków w Paryżu. Podobnie, jak Michael Rogers z Tinkoff-Saxo i inni, uważa, że kolarskie wyścigi mogą być dość łatwym celem i ma nadzieje, że służby bezpieczeństwa staną na wysokości zadania i zdołają ochronić je przed niebezpieczeństwem.
Fot. Bettini