Przyszłoroczna edycja wyścigu Gandawa-Wevelgem przeznaczona będzie bardziej pod umiejętności kolarzy klasycznych, niż sprinterów – jak miało to miejsce w kilku ostatnich latach.
Roszady w peletonie (lub z tego co z niego pozostanie), mają dokonać się na brukowym podjeździe pod Kemmelberg, gdzie maksymalne nachylenie wynosi 23 %. Jak mówią organizatorzy, dzięki temu trasa wyścigu będzie najcięższa od 40 lat.
W sumie zawodnicy dwukrotnie będą musieli zmierzyć się z Kemmelbergiem. Pierwsze podejście znane jest z ostatnich edycji, gdzie maksymalne nachylenie wynosi 17 %. Jednak później kolarze wrócą na ten podjazd i podjadą go od drugiej strony, gdzie stromizna oscyluje w granicach 23%. Po raz ostatni kolarze rywalizowali w tej konfiguracji w 1976 roku.
Dodany podjazd będzie znajdował się na 34 kilometry przed metą w Wevelgem. Dzięki „starej-nowej” ściance i wcześniejszym trudnością na trasie, większe szanse na triumf mają specjaliści od wyścigów klasycznych. Trudniej będą mieć za to sprinterzy.
W ubiegłym roku wyścig wygrał Luca Paolini, ale na liście triumfatorów są m.in: Peter Sagan, Tom Boonen, Bernard Eisel, Edvald Boasson Hagen, Thor Hushovd, Oscar Freire czy nawet Mario Cipollini
.