Trener reprezentacji Hiszpani, Javier Minguez, narzeka, że trasa w Richmond, podobna do wiosennych klasyków, nie jest idealna dla jego podopiecznych.
Hiszpanie przyjechali w mocnym, dziewięcioosobowym składzie do Richmond w którym znaleźli się sześciokrotny medalista MŚ Alejandro Valverde, srebrny medalista z 2013 roku Joaquim Rodriguez i Juan Jose Lobato, który potrafi świetnie zafiniszować w trudniejszych końcówkach z mniejszej grupy.
„Trasa nie jest wymagająca, ale na pewno sprawi trudności wielu kolarzom. Nie jest najlepsza dla naszych kolarzy, ale są tu trzy ciężkie hopki, które ułożą peleton. Pierwszy odcinek kostki przejedzie się łątwo, ale później jest ciężej. To właśnie na tym podjeździe grupa się podzieli. Po chwili jest kolejny podjazd do mety i nie będzie czasu na szachy. Nie będzie masowego finiszu. Na mecie zobaczymy grupkę 10-20 kolarzy, może nawet mniej.”
– przewiduje Minguez.
Hiszpania zawsze odgrywa kluczową rolę podczas mistrzostw świata meldując się na podium praktycznie co roku. Na tęczową koszulkę czekają jednak od 2004 roku, kiedy to swój trzeci tytuł wywalczył Oscar Freire. Wśród swoich rywali Minguez wymienia przede wszystkim Belgów, a także Gerransa i Matthewsa z Australii oraz Vincenzo Nibalego i Johna Degenkolba.
„Valverde jak zwykle jest świetnie przygotowany, a Rodriguez wciąż musi przekonać sam siebie, że jest w stanie pojechać doskonale. Taktyka będzie zależeć od tego jak ułoży się wyścig. Mam pewien pomysł na to, jak to może wyglądać na trasie. Jest wiele możliwości, wszyscy są dobrze nastawieni. Czas wykonać swoją robotę. Najważniejsze, że nigdy nie przegrałem wyścigu w hotelu.”
– kończy trener Hiszpanów.
Źródło / foto: velonews.com